Anna była bardzo ładna. Miała delikatne ręce i drobne stopy. Czarne, lśniące włosy zwisały do bioder. Spod płaszcza wystawał jej nieśmiało zaokrąglony brzuch.
.................
„Minęła mnie tak blisko, że poczułem zapach jej ciała. Nie widziała mnie. Nie mogła mnie dostrzec… Poszedłem za nią. Patrzyłem na jej smukłe, śniade ciało, na widoczną już ciążę, na życie, które nosi w sobie . Była jak Ewa z mitycznego Raju. Może jednak lepiej być człowiekiem… Może? Ale z drugiej strony jak radzić sobie z bólem? Czasem się zastanawiam, czy On dał im wystarczająco dużo siły, by umieli przetrwać?”
................
Anna weszła do redakcji.
- Dzień dobry. Przepraszam za spóźnienie. Zaspałam. - Dołączyła szybko do siedzących kolegów i mechanicznie zaczęła się przysłuchiwać rozmowie.
- Dobra, Adam Ty zajmiesz się Kryzysem na Wschodzie. Zrób wywiad z dowódcą, znajdź rodziny ofiar, wiesz… To musi być osobiste, musi być kanwa historii jednego człowieka. To będzie mocne wtedy! Chcę relacji żołnierza w zderzeniu z emocjami rodziny ofiar z wrogiego obozu.
- Basia… Hmm… Hmm.. Hmm – Naczelny zaczął przerzucać stos zabazgranych kartek. – Dobra Baśka! Ty się zajmiesz sytuacją na giełdzie. Tak. Weź giełdy, nowojorską … Aha, aha.. i jeszcze prześledź giełdy papierów w Azji. Wiesz, trzeba w prosty sposób wytłumaczyć ludziom jak sytuacja gospodarcza w Azji wpłynęła na Nowy Jork…
Anna zamyśliła się. Widziała przed sobą wciąż te niebieskie oczy. Wyglądały jak ekran telewizora, na którym wyświetla się właśnie coś strasznego… Coś tak przerażającego, co Cię paraliżuje, aż wydobywa się z Ciebie niemy krzyk.
- Anno, a jak Twój reportaż? Czy już skończyłaś pisać? – Naczelny przywrócił ją do rzeczywistości.
- Tak, chyba tak. Właściwie… Tak.- Naczelny zmierzył ją srogo.
- Jest gotowy - odpowiedziała zdecydowanie. Sięgnęła do torby i wyjęła płytę z reportażem.
- Masz! Masz tu wybebeszone z człowieka flaki. Będzie mocne! Tak jak lubisz – Anna była wyraźnie podenerwowana. Rzuciła płytę na stół i wybiegła z redakcji. Z oddali dobiegł ją głos szefa.
- Weź sobie wolne! Chyba się przepracowałaś Anno! Nie odpowiedziała. Szybko wyszła na ulicę. Uderzył ją w twarz huk miasta i smród spalin. Na chwilę zmącił jej umysł.
………………………………………………
„ Poszedłem za nią znowu. Chciałem wiedzieć o co jej chodzi. Co ją tak zdenerwowało. Szła energicznym krokiem. Wiatr rozwiewał jej włosy, które falowały jak kłosy żyta, podrywane gwałtownymi podmuchami.”
Ciąg dalszy nastąpi…
Butterfly i prośba do czytelników
To kulinarna podróż przez smaki świata, w poszukiwaniu smaku doskonałego. Każdego dnia będę coś gotować dla siebie i dla Was. Może wspólnie odnajdziemy harmonię zmysłów. Zupy,sery,mięsa,wędliny,owoce,morza,sałatki,chleb,makarony,pizza,desery. Mniam! Afrodyta powstała z morskiej piany... Butterfly z mojej wanny pełnej jabłek. Leć, leć motylku do ludzi. Przynieś im radość i uśmiech. Wrzuć im do garnka garstkę szczęścia i natkę spokoju. Leć, leć mój malutki.
Wszelkie prawa autorskie są zastrzeżone dla autora bloga. Opublikowane fragmenty powieści pod roboczym tytułem "Gniew Aniołow" są również własnością autora bloga i zostały przez niego napisane, według dat publikacji. Za uszanowanie zasad tej strony dziekuję :)
autor: Izabela Sikorska
autor: Izabela Sikorska
środa, 8 grudnia 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
a tu mamy z innej beczki;-) no no;-)
OdpowiedzUsuńNo tak Jazz, zapewne to nie jest z beczki z kapustą.:))
OdpowiedzUsuńna bank nie... ale raz uczta dla żołądka, raz dla duszy.. czekam na cd;-)
OdpowiedzUsuńJazz.. Ale wiesz, to jest chyba z tej beczki, z której nie jeden raz sól się liże. ;)
OdpowiedzUsuńTytuł brzmi groźnie. Będzie horror?
OdpowiedzUsuńRomeus... Horror może nie, ale zrobi się... Zobaczysz ;)
OdpowiedzUsuńAleż mnie zaintrygowałaś... a ciąg dalszy? halo
OdpowiedzUsuńLotnico.. Ciąg dalszy nastąpi. Być może jeszzce dziś a jeśli zabraknie mi czasu na pewno jutro:)
OdpowiedzUsuńnie ważne z której beczki, ważne, że smakuje;-)
OdpowiedzUsuńJazz... Dziękuję :)
OdpowiedzUsuń