Butterfly i prośba do czytelników

To kulinarna podróż przez smaki świata, w poszukiwaniu smaku doskonałego. Każdego dnia będę coś gotować dla siebie i dla Was. Może wspólnie odnajdziemy harmonię zmysłów. Zupy,sery,mięsa,wędliny,owoce,morza,sałatki,chleb,makarony,pizza,desery. Mniam! Afrodyta powstała z morskiej piany... Butterfly z mojej wanny pełnej jabłek. Leć, leć motylku do ludzi. Przynieś im radość i uśmiech. Wrzuć im do garnka garstkę szczęścia i natkę spokoju. Leć, leć mój malutki.
Wszelkie prawa autorskie są zastrzeżone dla autora bloga. Opublikowane fragmenty powieści pod roboczym tytułem "Gniew Aniołow" są również własnością autora bloga i zostały przez niego napisane, według dat publikacji. Za uszanowanie zasad tej strony dziekuję :)

autor: Izabela Sikorska

środa, 8 grudnia 2010

Gniew Aniołów cz.I

Anna była bardzo ładna. Miała delikatne ręce i drobne stopy. Czarne, lśniące włosy zwisały do bioder. Spod płaszcza wystawał jej nieśmiało zaokrąglony brzuch.
.................
„Minęła mnie tak blisko, że poczułem zapach jej ciała. Nie widziała mnie. Nie mogła mnie dostrzec… Poszedłem za nią. Patrzyłem na jej smukłe, śniade ciało, na widoczną już ciążę, na życie, które nosi w sobie . Była jak Ewa z mitycznego Raju. Może jednak lepiej być człowiekiem… Może? Ale z drugiej strony jak radzić sobie z bólem? Czasem się zastanawiam, czy On dał im wystarczająco dużo siły, by umieli przetrwać?”
................

Anna weszła do redakcji.
- Dzień dobry. Przepraszam za spóźnienie. Zaspałam. - Dołączyła szybko do siedzących kolegów i mechanicznie zaczęła się przysłuchiwać rozmowie.
- Dobra, Adam Ty zajmiesz się Kryzysem na Wschodzie. Zrób wywiad z dowódcą, znajdź rodziny ofiar, wiesz… To musi być osobiste, musi być kanwa historii jednego człowieka. To będzie mocne wtedy! Chcę relacji żołnierza w zderzeniu z emocjami rodziny ofiar z wrogiego obozu.
- Basia… Hmm… Hmm.. Hmm – Naczelny zaczął przerzucać stos zabazgranych kartek. – Dobra Baśka! Ty się zajmiesz sytuacją na giełdzie. Tak. Weź giełdy, nowojorską … Aha, aha.. i jeszcze prześledź giełdy papierów w Azji. Wiesz, trzeba w prosty sposób wytłumaczyć ludziom jak sytuacja gospodarcza w Azji wpłynęła na Nowy Jork…
Anna zamyśliła się. Widziała przed sobą wciąż te niebieskie oczy. Wyglądały jak ekran telewizora, na którym wyświetla się właśnie coś strasznego… Coś tak przerażającego, co Cię paraliżuje, aż wydobywa się z Ciebie niemy krzyk.
- Anno, a jak Twój reportaż? Czy już skończyłaś pisać? – Naczelny przywrócił ją do rzeczywistości.
- Tak, chyba tak. Właściwie… Tak.- Naczelny zmierzył ją srogo.
- Jest gotowy - odpowiedziała zdecydowanie. Sięgnęła do torby i wyjęła płytę z reportażem.
- Masz! Masz tu wybebeszone z człowieka flaki. Będzie mocne! Tak jak lubisz – Anna była wyraźnie podenerwowana. Rzuciła płytę na stół i wybiegła z redakcji. Z oddali dobiegł ją głos szefa.
- Weź sobie wolne! Chyba się przepracowałaś Anno! Nie odpowiedziała. Szybko wyszła na ulicę. Uderzył ją w twarz huk miasta i smród spalin. Na chwilę zmącił jej umysł.
………………………………………………
„ Poszedłem za nią znowu. Chciałem wiedzieć o co jej chodzi. Co ją tak zdenerwowało. Szła energicznym krokiem. Wiatr rozwiewał jej włosy, które falowały jak kłosy żyta, podrywane gwałtownymi podmuchami.”

Ciąg dalszy nastąpi…

10 komentarzy:

  1. a tu mamy z innej beczki;-) no no;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. No tak Jazz, zapewne to nie jest z beczki z kapustą.:))

    OdpowiedzUsuń
  3. na bank nie... ale raz uczta dla żołądka, raz dla duszy.. czekam na cd;-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jazz.. Ale wiesz, to jest chyba z tej beczki, z której nie jeden raz sól się liże. ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Tytuł brzmi groźnie. Będzie horror?

    OdpowiedzUsuń
  6. Romeus... Horror może nie, ale zrobi się... Zobaczysz ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ależ mnie zaintrygowałaś... a ciąg dalszy? halo

    OdpowiedzUsuń
  8. Lotnico.. Ciąg dalszy nastąpi. Być może jeszzce dziś a jeśli zabraknie mi czasu na pewno jutro:)

    OdpowiedzUsuń
  9. nie ważne z której beczki, ważne, że smakuje;-)

    OdpowiedzUsuń