Butterfly i prośba do czytelników

To kulinarna podróż przez smaki świata, w poszukiwaniu smaku doskonałego. Każdego dnia będę coś gotować dla siebie i dla Was. Może wspólnie odnajdziemy harmonię zmysłów. Zupy,sery,mięsa,wędliny,owoce,morza,sałatki,chleb,makarony,pizza,desery. Mniam! Afrodyta powstała z morskiej piany... Butterfly z mojej wanny pełnej jabłek. Leć, leć motylku do ludzi. Przynieś im radość i uśmiech. Wrzuć im do garnka garstkę szczęścia i natkę spokoju. Leć, leć mój malutki.
Wszelkie prawa autorskie są zastrzeżone dla autora bloga. Opublikowane fragmenty powieści pod roboczym tytułem "Gniew Aniołow" są również własnością autora bloga i zostały przez niego napisane, według dat publikacji. Za uszanowanie zasad tej strony dziekuję :)

autor: Izabela Sikorska

czwartek, 16 sierpnia 2012

Ketchup domowy. Do steków i nie tylko!

Zamykam oczy i wciąż widzę Toskanię. Jakoś po powrocie nie mogę do siebie dojść. Myślami wciąż jestem tam a powinnam się skupić na pracy i jakoś mi nie idzie. Pierwsze klika dni mieszkaliśmy w Marina di Pisa, przy morskiej promenadzie w Pizie. Wynajęliśmy klimatyczne mieszkanie w 200-letniej kamienicy z widokiem na morze.


A najwspanialsza w tym mieszkaniu poza pieknym widokiem na morze, była kuchnia.


Powracając do ketchupu. Zrobiłam go i podałam wraz ze stekami z grilla, z poprzedniego posta. ale oczywiście taki sos pomidorowy nadaje się do wszystkiego, również do serów.

POTRZEBUJEMY:
-1 KG pomidorów koktajlowych ( najlepiej truskawkowe, muszą być słodkie)
-2, 3 łyżek od zupy octu białego, winnego
-1 łyżka cukru brązowego
-sół morska,
-1, 2 łyżki oliwy z oliwek
-świeża bazylia
- opcjonalnie parmezan

Umyte pomidory, przekrojone na pół wrzucamy do garnka i solimy. Przykrywamy i gotujemy aż zaczna sie rozpadać. Dodajemy ocet winny,cukier. Sprawdzamy, czy smak jest zrownowazony ( muszą być delikatnie i słodkie i kwaśne). Liście bazyli ( 3 łyzki) rwiemy na drobne kawałki i dodajemy do sosu. Mieszamy i siągamy z gazu. Kiedy sos trochę przestygnie, przeciarmy go przez sito, dodajemy łyżkę oliwy, mieszamy. Jeśli trzeba solimy i pieprzymy do smaku. Można dodać tarty parmezan. Wtedy sos bedzie bardziej wyrazisty. Ketchup bez sera, po przełożeniu do słoika, może stać w lodowce do 14 dni. Ten z parmezanem do tygodnia.Mozna go uzywać do mięs, grillowanych warzyw,hamburgerów. SMACZNEGO.



środa, 15 sierpnia 2012

Stek z grilla w rozmarynie.

Stek na grilla przygotowujemu 2, 3 godziny wcześniej. Mięso może być wołowe, lub wieprzowe z kością. Kotlety z kością myjemy i suszymy ręcznikiem papierowym. NIE TŁUCZEMY TŁUCZKIEM!!!
MARYNATA: 1. Oliwa z oliwek. 2. Ocet balsamiczny, ciemny. 3. Kilka gałązek świeżego rozmarynu. 4. Sól morska, gruboziarnista. 5. Wino czerwone, wytrawne do podlania.
zdjęcie ze SIENY, TOSKANIA Posypujemy solą mięso i reką wciskamy ziarna soli, tak, zeby wbiły się w mięso. Skrapiamy oliwą i ocetem balsamicznym ( octu nie za dużo), układamy mieso w misce, przekładając gałązkami rozmarynu ( duzo).
Po dwóch godzinach wkładamy na grilla, najlepiej opalanego drewnem drzew owocowych. Podczas grillowania podlewamy mieso czerwonym, wytrawnym winem. Soczysty stek grillujemy po 5 minut na stronę. Gotowe.
SMACZNEGO !!!!

poniedziałek, 13 sierpnia 2012

Stek z grilla po włosku. I Unia Europejska.

Tak sobie siedzę w swojej bibliotece, myślę i zaczynam pisać. Myslę o Europie, o pięknej idei zjednoczonej Europy i tego, to teraz przeżywamy. Prawdziwej próby solidarności. Nie podoba mi się krytyka Grecji, czy Włoch. Mówiąc ogólnikami o rzeszy obywateli tych państw, że mniej pracują, czy są leniwi, jest po prostu krzywdzące. To system państwowości był zły.Rozdawniczy i łapówkarski. W zeszłym roku byłam w Grecji na Krecie, widziałam, jak ludzie tyrają od świtu do nocy w pocie czoła, za grosze. Teraz po raz kolejny byłam w Italii, w której szczerze.... Zakochałam się od pierwszego wejrzenia, 4 lata temu. O ile w Grecji widziałam często biedę, we Włoszech jest niedostrzegalna, w Toskanii przynajmniej. Widziałam natomiast rolników, którzy pomimo upałów i braku opadów w lecie, zbierają obfite plony.Smak pomidorów we Włoszech, wina, czy mięsa, jest jak ekstaza w miłosnym uniesieniu. Ale wszystko ma swoją cenę. Pola są sztucznie nawadniane rano i wieczorem, a słońce doprawia wszystko boskim smakiem, słodyczą i wyszukaną głębią. Woda jest droga a zywność mam cenę taką jak w Polsce. Toskania płynie winem, oliwą, morzem i górami. I ciężką pracą, jak w innym częściach Europy. Wczoraj oglądałam zakończenie Igrzysk Olimpijskich. Zachwycające widowisko. I piekny gest Brytyjczyków. Wciągnięcie na koniec flagi Grecji i przypomnienie, hołd, komu zawdzięczamy tak piękna walkę i turnieje. Chwała Ci za to Wielka Brytanio. Znów pokazałaś, na czym polega madrośc i demokracja w tym królewskim państwie. Te Igrzyska to był apel, przypomnienie kultury i tradycji, wołanie, aby ją ocalić, aby mit o wolnej Europie, zjednoczonej i trwajacej w przymierzu pokoju przetrwał. To jest tak miłe, być we włoskim domu i pójśc na kolację z Duńczykami, Niemcami, Holendrami, Włochami, Szwajcarami... Pic wino, cieszyc się, nie znać granic języka ani kultury i bawic sie do rana... A potem z usmiechem na twarzy obudzić się, wiedząć, że świat i ludzie nie maja granic, chyba, że sami je ustanowią. STEK Z GRILLA W NASTEPNYM POŚCIE...

niedziela, 12 sierpnia 2012

Mule po włosku. Kuchnia włoska.

Jeszcze słyszę szum fal, wieczorną grę cykad w winnicy a przed oczami mam strzeliste góry, które żegnały zachodem słońce. Tyle było książek i filmów o Toskanii. Jaka jest naprawdę, trudno opisać od tak, po prostu. Dwa tygodnie to zbyt mało, by poznac Toskanię, ale wystarczająco dużo by ja powąchać i posmakować, a raczej rozsmakowac się w niej na tyle, by na zawsze zapragnąć Toskanii i ciagle tam wracać.
Na początek to, co ugotowałam na prośbę moich przyjaciół, posród dojrzewajacych winogron. Świeże, zywe mule są oczywiście dostepne wszędzie. Kupicie je w porcie wprost z kutra od rybaków za 3, 4 euro za kilogram, lub w kazdym dużym sklepie spożywczym nawet za 2,5 euro za kilogram. Zalety są dwie tych muszli: pierwsza to oczywiście pierwsza klasa świeżości, druga, że to małże morskie, o wiele smaczniejsze od tych hodowlanych. Co niesie ze sobą pewien wysiłek, bo trzeba je dokładnie oczyscić z wodorostów i innych narośli. Ale warto się troszke pomęczyć! POTRZEBUJEMY: 1 kg żywych muli ( czarne, duże muszle) 2 bardzo dobrej jakości przecierów pomidorowych ( ze szklanej butelki, najlepiej włoskich) 3 gałązek naci selera naciowego ( duzych) 3,4 zabki czosnku 1 duża biała cebula 3,4 liscie laurowe, 8 ziaren ziela angielskiego szklanka białego, wytrawnego wina oliwa z oliwek extra virgin sól i pierz do smaku chrupiąca bagietka do podania
Mule umyć i oczyścić. Otwarte muszle wyrzucić. Do głębokiego garnka wlać ok 50 ml oliwy, rozgrzać, dodać posiekany drobno czosnek, potem pokrojona w kostke cebulę i na koniec seler naciowy, również pokrojony w kostkę. Smażyć warzywa, aż stana się szkliste, ale nie brązowe !!! DODAĆ BIAŁE WINO. Wlać przecier pomidorowy ze świeżych pomidorów, dodac liście laurowe i ziele. Zagotować. Gotować ok 10 minut. Na wrzący sos wrzucić małże. Gotować tak długo, aż się otworzą. Na koniec doprawić solą i pieprzem z młynka. Podawać jak zupe w miseczkach z chrupiacą bagietką, lub chlebkiem ciabatta. Mozna przystroich liśćmi selera. SMACZNEGO!!!

sobota, 11 sierpnia 2012

Toskania !!!! Kuchnia włoska. przeboska.

Byłam tam, po latach myslenia i błądzenia po różnych zakamarkach włoskich, dotarłam wreszcie tam, gdzie pragnęłam. Do Toskanii. Mam naręcze przepisów i nadzieję, że tego nie zaprzepaszczę. Czyli, że opublikuję to co widziałam i jadłam. Pomimo przerwy rozpoczynam cykl toskański.

poniedziałek, 2 kwietnia 2012

Babka piaskowa. Babka wielkanocna.

No jakże by było! Święta Wielkanocne bez babki ? Prosta do zrobiebnia, przybierze kształt każdej formy, którą wypełnicie ciasto. Ja robię zajaczka z dziećmi. Lotnico na Twoją prośbę :), publikuję nasz domowy przepis wykorzystywany przez moją babkę, mamę i przeze mnie. Sukces gwarantowany.



POTRZEBUJEMY:
- 1/2 kostki masła, lub margaryny ( w komunie był deficyt na masło,dawało się margarynę, ja biorę teraz masło)
- jedna szklanka cukru
- jedna szklanka mąki tortowej
- 3 łyźki mąki ziemniaczanej
-3 jajka
- 2 łyzki oleju
- 1 łyżeczka octu spirytusowego
- 1 i 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
- opcjonalnie olejek cytrynowy, migdałowy, lub pomarańczowy

Do miski wrzucamy masło, cukier, olejek aromatyczny i wybijamy żółtka. Ucieramy mikserem na gładką masę. Dodajemy obie mąki, olej, ocet i proszek do pieczenia. Miksujemy. Białka ubijamy na sztywna pianę i dodajemy do ciasta. Mieszamy na gładką masę. Wykładamy do formy o ulubionym kształcie: tradycyjny komin, lub zajaczek a może baranek? :))
Wkładamy do piekarnika o temperatusze 170 stopni C i pieczemy około godziny. Babka musi być złota a patyczek zanurzony w cieście po wyciagnięciu nie powinien miec przyklejonego do siebie ciasta. Wtedy jest gotowa. Kiedy ciasto jest letnie, delikatnie wybijamy je z formy. Smacznego i wesołych świąt !!!!

środa, 28 marca 2012

Jajka ze szparagami w galarecie. Wykwintnie i prosto. Jajkowe przepisy część II.

Kolejne ewolucje w kuchni z udziałem jaj. Dziś jaja w towarzystwie szparagów i szynki, zanurzone w aromatycznej galarecie. Świetnie będą się komponować z chrzanem, lub sosem tatarskim. Albo po prostu, skropione sokiem z cytryny.



POTRZEBUJEMY:
- pęczek świeżych szparagów
- 6-8 jaj na twardo pokrojonych w ćwiartki
- 6-8 plastrów dobrej szynki wędzonej
- wywar z drobiu ( baza galarety i płyn, w którym ugotujemy szparagi)
- zielona natka pietruszki dla ozdoby
- żelatyna spożywcza

Robimy wywar z kurczaka ( na skrzydłach, lub nóżkach, nie solimy). Wywar klarujemy, jeżeli trzeba przez sito). Szparagi oczyszczamy - usuwamy łyka i zdrewniałe końcówki. Wrzucamy do wrzącego wywaru na około 8 minut. Szparag musi być sprężysty, ale miękki. Odcedzamy szparagi a wywar chłodzimy. To bedzie nasza galaretka. Jajka układamy na głębokim pólmisku w towarzystwie szparagów owinietych w szynkę. Dla ozdoby przekładamy natka pietruszki. I dla zdrowia. Wywar łaczymy z żelatynę zgodnie ze wskazówkami na opakowaniu. Deliktanie wlewamy wywar na półmisek. Wkładamy zimny do lodówki. Gotowe!

wtorek, 27 marca 2012

Jajka w zielonej pierzynce. Dania na wielkanoc.cz. 1 jajecznych propozycji.

Zbliża się Wielkanoc i szukanie pomysłów na podanie jaj w róznych wariacjach. I naprawdę można jajka podać na setki sposobów. W sosie tatarskim, w galarecie ze szparagami i szynką, faszerowane, i tak dalej, i tak dalej. Czy wiecie, że jajko zostalo uznane za jeden z najzdrowszych produktów zywnościowych na świecie. Oczywiście, jeżeli ma kod 0 - czyli ekologiczny chów kur. Zdrowe są tez jajka z kodem 1. Jedynka oznacza, ze kury były hodowane na wolnym wybiegu i karmione w sposób naturalny. Dla mnie te z 2 i 3 odpadają. Po prostu ich nie spożywam. Również ze względu na dobro zwierząt, hodowanych w niewoli, bez dostepu naturalnego światła i świeżego powietrza.
Jajko a dokładnie żóltko jest żródłem wielu witamin w tym D, E, A, K. Jest też źródłem lecytyny. Nie zawiera złego cholesterolu a spożywanie jaj codziennie, nie ma złego wpływu na organizam. Wręcz przeciwnie. Mówimy tu o żółtku. Nadmiar białka spozywanego może być szkodliwy. Wywołuje czasem alergię. Dla chętnych tutaj do poczytania o magii jajka w żywieniu, medycynie i kulturze:

http://artelis.pl/artykuly/26786/jajka-najwspanialszy-dar-natury


Jajko zostało uznane kilka lat temu przez UNESCO za najwspanialszy dar natury dla człowieka.

Koniec gadania. Do roboty. Dziś proponuję wiosenny, zielony sos do jaj. szybki, smaczny i prosty.

POTRZEBUJEMY:
- 8-10 jaj na twardo, obranych i przepołowionych

sos wiosenny- zielony
- mały pęczek zielonej pietruszki
- mały pęczek szczypiorku
- mały peczek koperku
- papryczka czerwonej chili ( opcjonalnie)
- duży ząbek czosnku
2/3 szklanki majonezu i 1/2 szklanki śmietany gęstej, kwaśnej

Natki siekamy, śmietane łączymy z majonezem, papryczkę obieramy z pestek i siekamy drobno ( ilość zależna od upodobań co do ostrości), czosnek przepuszczamy przez praske i łączymy z sosem. Dodajemy zieleninę do sosu, papryczkę, sół, pieprz. Mieszamy. Pokrywamy sosem jajka. Gotowe.

niedziela, 25 marca 2012

Szaszłyk na grilla. Co zrobić na grilla?

Witam po przerwie zimowej. Wiosna, wiosna... Nareszcie. Wiosna przyszła smutkiem. Musieliśmy pożegnać kolegę i to w pierwszy, słoneczny dzień. Zabrał swą młodość niezapowiedzianie i ruszył do Nieba.

...



Dla wszystkich, którzy są spragnieni słońca, kolorów i grillowania, dedykuję te przepisy. Grill nie musi być monotonny, pozbawiony kolorów. Naprawdę mozna poszleć robiąc danie z grilla.

SZASZŁYK Z WĄTRÓBEK DROBIOWYCH ( WERSJA ŁAGODNA )
Potrzebujemy:
1/2 kg wątróbek drobiowych
wędzoną słoninę
świeży tymianek
pomidory koktajlowe

Na patyczki do szaszłyków nabijamy najpier pomidorka. Wątróbke kroimy w kawałki wielkości, 2, 3 cm, słonine kroimy w cienniutkie plasterki. Na słonince układamy po kilka listków tymianku. Owijamy słoninę kawałek wątróbki i nabijamy na paty. Na przemian dwa kawałki wątróbki w słoninie, jeden pomidor. Dociskamy mięso na patyku pomidorem. Mozna dodac cebulę.

SZASZŁYK Z WĄTRÓBEK DROBIOWYCH NA OSTRO
Potrzebujemy:
1,2 kg wątróbek drobiowych
wędzoną słoninę lub boczek
cebulę szalotkę lub inną
czerwoną,słodką paprykę świeżą

marynata ( marynowac 2 godziny)
4 łyzki oliwy
2,3 łyżeczki pasty z chili - SAMBAL OELEK
1 łyzka sosu ostrygowego, lub sojowego

Oczyszczoną i pokrojona w kawałki wielkości 2, 3 cm bok- wątróbkę wrzucamy do marynaty. Pozostawiamy w lodówce na 2 godziny.
Papryke i cebulę i słoninę kroimy w kwadraty tej samej wielkości, czyli 2, 3 cm. Nabijamy na przemian. Polewamy resztą marynaty.

GOTOWE!!! ZAMIAST WATRÓBKI MOZNA TO DANIE WYKONAC Z PIERSI KURCZAKA, LUB INDYKA.
SMACZNEGO

poniedziałek, 9 stycznia 2012

Królik w sosie śliwkowym - polędwica w sosie śliwkowym.

Witam znowu po przerwie z mojej kuchni. Pomimo, że trochĘ nie pisałam, to jednak w kuchni wrzało i to dosłownie. Więc podam dziś przepis dość wykwintny, ale jednocześnie prosty w przygotowaniu. W tym daniu zakochała się moja córka Nella.

POTRZEBUJEMY:
- całego królika, lub polędwicę wieprzową
- 250 ml- 300 ml czerwonego, wytrawnego wina
- gałązkę rozmarynu
- 2 łyżki gęsiego tłuszczu ( lub kaczy), Jak nie macie to oliwa!

Mięso myjemy, wkładamy do szklanego, lub glinianego naczynia ( można je poporcjować, żeby zmieściło się całe ). Zalewamy winem, tak, aby chociaz w połowie było zanurzone. Wrzucamy gałązkę świeżego rozmarynu. Odstawiamy do lodówki na 8 godzin, potem przewracamy mięso "na drugi bok" na kolejne 8 godzin. Tak zamarynowane mięso, wykladamy do brytfanny, obkladamy gęsim tłuszczem, solimy i podlewamy winem. Wkładamy do piekarnika nagrzanego do 170 stopni C na około dwie godziny.UWAGA! POLĘDWICY WYSTARCZY OKOŁO GODZINA. Obracamy co 20 minut i podlewamy sosem z pieczeni. Mięso musi być miękkie i wilgotne. W tym czasie przygotowujemy sos śliwkowy:

POTRZEBUJEMY:
- 150 ml czerwonego wina
- 6 łyżek wybornych powideł ze śliwki węgierki ( może być konfitura)
- łyżeczkę siekanego, świeżego rozmarynu
- sosu z pieczeni
- 1/4 kostki masła
- kilku kropel soku z cytryny
- pieprz i sól do smaku

Masło rozstapiamy na patelni. Dodajemy powiedeł i lekko przesmażamy. Dodajemy sos z pieczeni króliczej i wino oraz rozmaryn. Gotujemy, aż sos zacznie gęstnieć. Jeżeli już na poczatku jest zbyt gęsty dolewamy więcej wina, lub troszkę wody. Na koniec pół łyżeczki soku z cytryny i sól plus pieprz do smaku. Kawałki królika podajemy polane sosem, przyozdobione rozmarynem z puree z ziemniaków lub zielonego groszku. Swietnie pasuja do tego dania warzywa gotowane na parze. Tango zatańczą wszyscy w towarzystwie hiszpańskiego wina z regionu Rioja.

Smacznego :)

Kalmar, kałamarnica lub ośmiornica na sposób środziemnomorski.

I dalszy ciąg podróży z morskimi stworzeniami. Podaje kolejny prosty i smaczny sposób tym razem na głowonogi morskie. Z ciekawostek przyrodniczych, jest to ewolucyjnie bardzo stara grupa zwierząt. Pojawiła się ponad 500 milionów lat temu. Przepis, który podam, część z Was na pewno zna, bo jest popularny w wielu państwach Europy. Tak samo można przyrządzać krewetki.

POTRZEBUJEMY:
-1/2 kg kalmara, lub innego głowonoga. Uwaga, ze świeżych, należy zdjąć zewnętrzną, przeźroczystą skórkę, bo inaczej będą zbyt twarde. Nie pokrojony kalmar ma jeszcze jeszcze twardą strunę, stanowiącą część szkieletu. Należy ją wyjąć z odwłoka, bo można się tym udławić.


- papryczkę chili bez pestek
- 3, 4 ząbki czosnku
- nać pietruszki
- oliwę z oliwek z pierwszego tłoczenia
- sok z 1/2 cytryny
sól i pieprz do smaku

Papryczkę, czosnek siekamy, Nać pietruszki kroimy. Rozgrzewamy na patelni, lub w woku oliwę, wrzucamy czosnek, paprykę chili, chwilę przesmażamy, dodajemy na silnie rozgrzaną patelnię kalmary, lub innego głowonoga, pokrojonego na dość cienkie paseczki. Smażmy 7-10 minut. UWAGA! Smażony za długo głowonóg robi się "gumowy" i twardy. Na koniec sok z cytryny i nać pietruszki. Ściągamy z ognia, dodajemy sól i pieprz do smaku.
GOTOWE!
P.S. Latem to danie może być z grilla.

niedziela, 8 stycznia 2012

Krewetki po azjatycku - na szybko!

Ten przepis jest błyskawiczny, pod warunkiem, że wcześniej zgromadzicie potrzebne do tego przyprawy. W tym samym tonie doskonale smakują ryby o białym mięsie, morskie. Ktoś do Was ma za chwilę wpaść, chcecie zabłysnąć smacznym i wyszukanym daniem. Nic prostszego. To przepis na tę okazję.

POTRZEBUJEMY:
- 40 dkg krewetek black tiger, lub rybę morską ( mogą być mrożone, ale wtedy najpierw należy je rozmrozić)
- masło klarowane do smażenia ( lub zwykłe)

sos:
- 1/3 szklanki sosu chili: słodko- pikantny
- 2,3 łyżki sosu ostrygowego
- 2 łyżki sosu rybnego
- 3 liście limonki kafir ( jeśli macie), lub trawa cytrynowa
- sok z 1/2 limonki lub cytryny
- płaska łyżka cukru
- łyżka curry gold

Krewetki krótko przesmażamy na rozgrzanym maśle, dodajemy kolejno sos rybny, ostrygowy i chili, sok z limonki, liście kafiru, curry, cukier. Jeśli sos zbyt szybko gęstnieje podlewamy wodą. Dusimy 5-7 minut intensywnie mieszając. Solimy do smaku. Podajemy w miseczkach, lekko wystudzone, z chrupkim pieczywem. Można posypać świeżą kolendrą.
SMACZNEGO :)))

P.S. Przepis zamieszczam na prośbę anonimowego czytelnika, który o niego prosił w poście "szynka peklowana". Pozdrawiam.

wtorek, 3 stycznia 2012

Zupa Tom Yum

Zimą zawsze gna mój statek w kierunku ciepła i aromatu azjatyckich przypraw. I tak od tygodnia, gotuje codziennie inna wariację na temat zupy tajskiej. Mrrr... Rozgrzewa całe ciało, upaja ciepłem i smakiem. Oto moja wariacja na temat zupy tajskiej Tom Yum.


POTRZEBUJEMY:
- 2, 3 litry wywaru z kurczaka, lub inny mięsny wywar. Jak nie macie to poratujcie się kostką rosołową.
- 5 cm korzenia imbiru, pokrojonego w cienkie słupki
- sok z jednej limonki, lub cytryny
- 4 liście kafiru ( liście limonki) - jak nie macie skórka z jednej limonki, lub cytryny
- 2 udka z kurczaka, wyfiletowane
- 2 łyżki pasty Tom Yum ( ostre), lub 1 łyżka ( średnio ostre )
- 4, 5 ząbków czsonku pokrojonego w kostkę
- 4 płaty suszonych alg ( tych do sushi) pokrojonych w cienkie paseczki
- makaron ryżowy
- opcjonalnie surowe żółtko
- siekana marchewka, seler i por ( duża garść )

Do wywaru z mięsa dodajemy pokrojonego w drobne kawałki kurczaka, imbir, czosnek, warzywa ( włoszczyzna), sok z limonki, liście kafiru lub skórkę otartą, pastę Tom Yum. Gotujemy 30 minut.Na koniec wrzucamy algi pokrojone w paseczki.
Gorącą zupę nakładamy do miseczek, do których wcześniej wkładamy makaron ryżowy. Po 3 minutach makaron robi się elastyczny. Do każdej miseczki wbijamy jedno żółtko i intensywnie mieszamy. GOTOWE!!! Zupa jest bogactwem łatwo przyswajalnego białka, większości witamin i wielu minerałów. Poza tym ma właściwości bakteriobójcze. Rozgrzewa na maksa i syci smakiem i azjatyckim aromatem.
SMACZNEGO!