Butterfly i prośba do czytelników

To kulinarna podróż przez smaki świata, w poszukiwaniu smaku doskonałego. Każdego dnia będę coś gotować dla siebie i dla Was. Może wspólnie odnajdziemy harmonię zmysłów. Zupy,sery,mięsa,wędliny,owoce,morza,sałatki,chleb,makarony,pizza,desery. Mniam! Afrodyta powstała z morskiej piany... Butterfly z mojej wanny pełnej jabłek. Leć, leć motylku do ludzi. Przynieś im radość i uśmiech. Wrzuć im do garnka garstkę szczęścia i natkę spokoju. Leć, leć mój malutki.
Wszelkie prawa autorskie są zastrzeżone dla autora bloga. Opublikowane fragmenty powieści pod roboczym tytułem "Gniew Aniołow" są również własnością autora bloga i zostały przez niego napisane, według dat publikacji. Za uszanowanie zasad tej strony dziekuję :)

autor: Izabela Sikorska

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą przepis z mojego domu. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą przepis z mojego domu. Pokaż wszystkie posty

piątek, 26 listopada 2010

Chateaubriand Isabelle - z glębi serca

L`art de la vie!, czyli sztuka życia :) Przepis, który za chwilę podam stworzylam sama, ale inspiracją byla dla mnie kuchnia francuska i slynny chataeubriand, czyli wykwintny befsztyk z polędwicy wolowej. To tak bardzo proste danie jest jednoczesnie wytworne i bardzo eleganckie. Zainspirowana Francoiis Rene Chateaubriand, czolowym przedstawicielem wczesnego romantyzmu francuskiego, polityka, ale i kochanka pani Recamier, zony paryskiego bankiera. W jej domu spotykali się nawybitniejsi ludzie tej epoki a Chataeubriand, byl ponoc ich mentorem, duchowym przewodnikiem. Mowa o latach 1768-1848, tyle bowiem żyl ów pisarz, polityk, znawca sztuki kulinarnej. Dla Chateaubriand`a pracowal dlugo znakomity kucharz Montmirail i to prawdopodobnie on przygotowal pierwszy befsztyk Chateaubriand. Danie powstalo z milosci do kobiety, litaratury i sztuki, którą Chateaubriand, ponoć stawial na rowni z pezją czy malarstwem... Z milosci do sztuki kulinarnej. Befsztyk francuski podaje się w postaci podwójnego befsztyku, grubosci 3 cm, wykrojonego ze srodka polędwicy wolowej. Befsztyk smażymy tak, aby mięso w srodku bylo rożowe. Chateaubriand oryginalne podaje się w towarzystwie ziemniaków "chateau" i sosu berneńskiego. To tak po krótce o historii. Ja kilka dni temu po dlugiej przerwie postanowilam kupic kawalek polędwicy, aby ugoscić nią znajomych. To bardzo drogie mięso, więc chcialam je potraktować nadzwyczajnie, jak i swoich wspólbiesiadników, przyjaciól,dzieci i męża. Robiąc ją improwizowalam, jak tancerz flamenco. Myslalam sobie: "No jest cos magicznego w okresleniu "sztuka kulinarna", bo z czego plynie kazda sztuka? Z glębi serca, z natchnienia, z milosci." Tak powstal pierwszy raz moj befsztyk, polędwica Isabelle. Zdradzam go Wam i uwierzcie mi, jestescie pierwsi. Poza moimi bliskimi, ktorzy juz go jedli:)
POTRZEBUJEMY
- polędwicy wolowej, czterech steków z poledwicy wolowej o grubosci 3 cm
- 1/3 szklanki Porto
- malej szklanki
- 3,4 lyżek sosu worcestershire ( oryginalnego)
- 2, 3 lyżki octu balsamicznego
- lyżka listków tymianku swieżego, pospolitego
- oliwa z bialej trufli, 1 lyżka. Jeżeli nie macie zastapcie ją olejem z orzechów wloskich lub arachidowych.
W miseczce mieszamy wszystkie skladniki. Steki z polędwicy rozkladamy na desce, przykrywamy folią przezroczystą i delikatnie rozbijamy walkiem - nie tluczkiem! Folia uchroni delkatne mięso, przed rozerwaniem. Delikatnie rozbitą polędwicę przekladamy do miseczki z marynatą. Odstawiamy na 30,40 minut. Na patelni rozgrzewamy lyżkę olliwy z trufli, lub orzechów. Smazymy befsztyki po kilka minut z obu stron. Nie wolno ich dociskać, ani nakluwać, bo mięso straci "soki". Wyciagamy mięso z patelni i deglasujemy ją marynatą, czyli wlewamy na patelnię marynatę. Jeżeli plynu jest zbyt malo, dolewamy 2,3 lyżki Porto. Wrzucamy kawaleczek masla... Odparowujemy sos i polewamy nim befsztyki. Teraz dopiero solimy i pieprzymy. Najlepiej z mlynków. Gotowe. To danie blyskawiczne. NIe wiem, jaka będzie Wasza opinia, ale znajomi powiedzieli, że to najsmaczniejsza potrawa jaką jedli w zyciu a mnie naplynely wtedy do oczu lzy. Polędwicę podalam z puree ziemniaczanym: gotowane ziemniaki, ubijam wraz z maslem i smietaną oraz lyzką listków swieżego tymianku. Salata byla prosta i iscie francuska. Listki salaty rzysmkiej posypane siekaną szalotką, polane francuskim vinegretem. Oto przepis na niego: 3 lyżki oliwy z oliwek, 3 lyżeczki musztardy dijon ( może być zwykla), 3 lyżeczki cukru brązowego, 2, 3 lyżki octu z bialego wina. Wszystko lewamy do sloika, zakrecamy i potrząsamy slojem tak dlugo, aż vinegret stanie się aksamitną emulsją. Sprawdzamy smak. Powinna byc równowaga slodkiego i kwasnego oraz lekki posmak ostrosci musztardy. W tym daniu spotkaly się cztery państwa: Polska, Francja, Wielka Brytania i Portugalia. Czyż nie jest to dowód, że Europa to nasza wspólna ojczyzna :) Smacznego kochani. Choć tak dlugi jest opis tego dania, przygotowanie go trwa 30, 40 minut. Teraz postawcie na stole czerwone wino, rozpalcie swiece i swoje serca... p.s. A wlaciwie 5 państw. jak moglam zapomnieć o Italii i balsamico z Modeny, ktorego użylam :)

wtorek, 19 października 2010

Kapusta kiszona cz.II

Oto jak matka z synem kapustę kisili... No, udało się! Najpierw udało sie kupic kapustę, piekną, polska, głowiastą. Czyli dojechać na bazar, załadowac trzydzieści kilko i przywieźć do domu. Potem musiała odstać swoje 48 godzin, bo paniusia nie miała dla niej czasu, bo jak zwykle zalatana... W końcu po dwóch dniach patrzenia na siebie dwukierunkowego, wytargałam z gospodarczego wielką, brudna beczkę, olbrzymi kamień brukowy i zabrałam sie do dzieła. Ja robiłam 30 kg na raz. Proponuje na początek zrobic 5 kilogramów, łatwiej i szybciej pójdzie i nie bedzie to takie męczące. W sumie kiszenie kapusty jest bardzo proste a efekt gwarantowany. Moja rodzina jest fanem kapusty kiszonej, więc robię im domową. Zimą tylko siegnę do beczki i będę mogła zrobić kapuśniak, góralską kwasnicę, kapustę zasmażaną, żeberka w kapuście lub po prostu surówkę z kiszonej :) Potrzebujemy: - 5 kg poszatkowanej, białej kapusty głowiastej - 2 płaskie łyzki soli na każdy kilogram kapusty - soli kamiennej i tylko takiej, nie innej - opakowania kminku w nasionach, ja dałam nawet dwa! - dwie duże marchwie, starte w słupki na tarce NACZYNIA GLINIANEGO, BECZKI SPOŻYWCZEJ LUB SZKLANEGO POJEMNIKA NA UKISZANIE KAMIENIEŃ, UPRZEDNIO WYPARZONY I WYSZOROWANY Dzielimy kapustę na dwie części. Pierwszą warstwę obsypujemy solą ( 2,5 łyzki), posypujemy jedną marchewką i kminkiem. Zagniatamy, jak ciasto chlebowe, długo i mocno, aż kapusta puści tyle soku, że zanurzy się w nim do swojej objetości. Dosypujemy druga warstwę, posypujemy solą i kimnikiem i machewką i znowu zagniatamy. Na koniec mieszamy obie warstwy ze sobą i ubjamy ręką, tak aby kapusta znalazła sie zanurzona we własnym soku. Na wierzchu kładziemy talerz głęboki i wkładamy do niego kamień, który ma obciążyć cała masę. Kapusta przez 10-14 dni musi przebywać w temperaturze ok. 21 stopni C. To okres burzliwej fermentacji. Jego cechą charakterystyczną jest duże i czasem gwałtowne wydzielanie płynu. Dlatego jeżeli naczynie z kapustą jest wypełnione po brzegi to trzeba coś podstawić, bo będzie ciekło. Najlepiej zostawić około 30% wolnej powierzchni w naczyniu, czyli jesli macie zbyt małe naczynie, nalezy kapuste wrzucic do dwóch. Po dwóch tygodniach kapustę mozna przełozyc do słoików i wynieść w ciemne i chłodne miejsce. Może tak stać 2 lata. Czy wiecie, że: Kapusta kwaszona jest bogactwem przeciwultelniaczy. Ma ich ponoć więcej niż zielona herbata. Jest źródłem witaminy C i cennych bakterii, które dają odporność np. na przeziębienia. Czy sądzicie, ze to polska tradycja? Pierwsze wzmianki o kiszonej kapuście pochodzą z przed 2500 lat... Z Chin :) Tak jedzenie i jego tradycja migrują po świecie i kulturach.

zdjęcia pochodzą z mojego domu i jestem na nich ja i mój Urwis