Butterfly i prośba do czytelników

To kulinarna podróż przez smaki świata, w poszukiwaniu smaku doskonałego. Każdego dnia będę coś gotować dla siebie i dla Was. Może wspólnie odnajdziemy harmonię zmysłów. Zupy,sery,mięsa,wędliny,owoce,morza,sałatki,chleb,makarony,pizza,desery. Mniam! Afrodyta powstała z morskiej piany... Butterfly z mojej wanny pełnej jabłek. Leć, leć motylku do ludzi. Przynieś im radość i uśmiech. Wrzuć im do garnka garstkę szczęścia i natkę spokoju. Leć, leć mój malutki.
Wszelkie prawa autorskie są zastrzeżone dla autora bloga. Opublikowane fragmenty powieści pod roboczym tytułem "Gniew Aniołow" są również własnością autora bloga i zostały przez niego napisane, według dat publikacji. Za uszanowanie zasad tej strony dziekuję :)

autor: Izabela Sikorska

niedziela, 30 stycznia 2011

Kurczak pieczony i kapusta zasmażana.

Nic specjalnego dziś nie wymysliłam, ale bylo smaczne i dość szybkie w przygotowaniu. Wystarczyl jeden sporej wielkości kurczak ekologiczny i moja kapusta kiszona z beczki.

POTRZEBUJEMY - na 4 osoby

KURCZAK
jednego kurczaka około 1,5 kg
- dwie ceuble szalotki, lub jedna, duża polska
- 3, 4 ząbki czosnku
- 40 dkg drobnych ziemniaków

MARYNATA DO KURCZAKA
- 3 łyzki suszonego majeranku
- 2 łyzki czerwonej, słodkiej papryki
- 3 łyżeczki pieprzu ziołowego
- 6 łyżek dobrej oliwy
- 3 łyżki ciemnego sosou sojowego

Wieczorem nacieramy kurczaka solą morską, wkładamy do worka foliowego i szczelnie owijamy. Wkladamy na noc do lodówki. Rano sporządzamy marynatę ze składników wymionych powyżej. Najpiew łączymy płynne składniki, potem dodajemy przyprawy i mieszamy pędzlem. Wykładamy kurczaka na blachę i dokładnie, raz, koło razu wsmarowujemy w niego pędzlem marynatę. Znowu wstawiamy kurczaka do lodówki na 2, 3 godziny.
Do jego "brzucha" wrzucamy połowę czosnku i połowę pokrojonej w ćwiartki cebuli oraz ziemniaki. Mieszamy. Resztę ziemniaków, cebuli i czosnku wykładamy na zewnatrz, obkładając "kuraka". Rozgrzewamy piekarnik do 160 stopni i pieczemy około 2 godziny. Po godzinie musimy go jednak obrócić na drugą stronę, aby równo sie zrumienił.

KAPUSTA ZASMAŻANA
- 40 dkg kapusty kiszonej
- łyżka kimnku polskiego
- smalec z gęsi
- jedna średnia cebula
- sól i pierz do smaku
- czubata łyżka mąki



Kapustę przelewamy wrzątkiem, czyli przepłukujemy :). Rozstapiamy w rondlu dwie, trzy łyżki gęsiego tłuszczu, wrzucamy kimnek, krótko prażymy i dodajemy kapustę. Zalewamy wrząca wodą, do objętości kapusty. Przkrywamy garnek, zmniejszamy ogień. Gotujemy około 2 godziny, często mieszając. Po 1,5 godzinie na patelni rozgrzewamy łyżke tłuszczu i wrzucamy posiekana w kostkę cebulę. Szklimy i dodajemy czubatą łyżkę mąki. Podsmażamy intesywnie mieszając i dodajemy zasmażkę do rondla z kapustą. Mieszamy wszystko. Jeżeli kapusta jest za gęsta dolewamy troche wrzątku. Znowu przykrywamy i gorujemy jeszcze 30 minut na wolnym ogniu, często mieszając. Na koniec przyprawiamy solą i pieprzem

SMACZNEGO

czwartek, 27 stycznia 2011

Prezent od Jazz

Dziękuję Wam wszystkim: Nivejce, Madze, Jazz... Za prezenty. Wszystkie są piękne, wszystkie mnie poruszają i dają dużo dobrej energii. dzięki temu mam sile, by jeszcze w tym wszystki w realu pomagac innym ludziom, którzy tego teraz potrzebują. DZIEKUJĘ WAM :))) LUDZIE SĄ CUDOWNI.. TRZEBA TYLKO WIERZYĆ... :) I POZWOLIĆ IM, TAKI BYĆ!

poniedziałek, 24 stycznia 2011

Miłość w kuchni...na stole ;) Cielęcina i po włosku i po węgiersku.

...dziś na stole w mojej kuchni...Cielęcina.

Jean-Paul Sartre
"Kto wierzy w dobroć człowieka, ten stwarza dobroć w człowieku."

Długo mnie nie było. Praca, dom, praca,dom i tak 24 h ale jak wyżej wierzę...nie tylko w dobroć ale i w Was, że cały czas jesteście ze mną. Już wkrótce częściej będę publikować :) to od czego my tu zaczęliśmy...ach cielęcina!



POTRZEBUJEMY:

- 1kg łopatki cielęcej
- zimą: 2 puszki pomidorów
- lub 1,5l dobrego włoskiego przecieru pomidorowego
- 3 duże zęby czosnku
- 1 średnia cebula
- 2 białe części pora
- 1 plaska łyżka kminu rzymskiego
- 1 plaska łyżka pieprzu cayenne
- 2 chochle wywaru wołowego
- 2 łyżki mąka pszennej
- 4 łyżki oliwy z oliwek pierwszej jakości

Najpierw rozcieramy w moździerzu kmin i pieprz cayenne.
W rondlu rozgrzewamy oliwę. Dodajemy pokrojony w kostkę czosnek i cebulę oraz białą część pora posiekanego w półksiężyce. Dodajemy zmiażdżone przyprawy. Podsmażamy. Jeżeli używamy pomidorów dodajemy je teraz. Mięso kroimy na takie kawałki, jak na gulasz.Mieszamy w misce razem z mąką. Dodajemy do zeszklonych warzyw. Rumienimy chwilę i wlewamy wywar wołowy oraz przecier pomidorowy. Zagotowujemy, zmniejszamy ogień, przykrywamy garnek pokrywką i gotujemy na wolnym ogniu około 1,5 godziny.
Na koniec przyprawiamy do smaku świeżo zmieloną solą i pieprzem.
Podajemy z pure, lub tortilla oraz sałatką z duszonego na maśle szpinaku z czosnkiem. Sałatka według uznania :) Najlepiej smakuje...Wiecie z kim :)
SMACZNEGO!

piątek, 14 stycznia 2011

Sorry

Przepraszam, że nic nie piszę, ale strsznie duzo pracy się na mnie zwaliło. Za chwilę to opanuję i będę pisac i czytac Was. Na razie jest ciężko.

piątek, 7 stycznia 2011

GNIEW ANIOŁO XV- wszystkie części w archiwum grudnia 2010

Nie wytrzymałam. Nie można przecież kończyć roku negatywnie, czyli cos przerwać. Więc ten kawałek na nowy rok :)

Ciąg dalszy Gniewu...

„Nad ranem Anna zasnęła. Siedziałem w fotelu na wprost jej łóżka. Czułem, że ze mną też zaczyna coś się dziać. W miarę upływu myśli, nabierałem odczuć. Wszystkie doznania wyzwalała ona.

Poszedłem na pustynię. Chciałem go bliżej poznać. W pewnym sensie jego ucieczka była niezwykła. Bardziej odbierałem to jako akt odwagi. Wielki pan tamtego świata odchodzi. Bo gardzi nim? Mógł nimi rządzić gdyby tylko chciał. Miał władzę i pieniądze. Przecież dla nich to jest cel sam w sobie. Zaślepia ich myśli, dzika pogoń mamony. Kiedyś szedłem za pewną kobietą w supermarkecie. Miała wielki kosz na kółkach i wielkie łaknienie. Co chwilę podchodziła do uginających się pod towarem półek i wrzucała. Wrzucała coraz więcej i więcej. Makarony, ryż, kilogramy mięsa, czekoladki, lukrecje, pięć litrów mleka, sześć kostek masła, salami, kabanosy, łosoś, śledzie w słoiku, makrela wędzona, sałata, kapusta, pomidory, ogórki, banany, mandarynki, orzechy włoskie i migdały.. No żesz… kur… jego mać! Na co jej tyle żarcia do cholery?! Wróci do domu, wepchnie to do lodówki a jej stary otworzy jej drzwiczki i zapyta, czy jest coś do jedzenia. Po 7 dniach wyjmie kosz na śmieci, otworzy lodówkę i zacznie czytać terminy ważności na etykiecie. Bo coś zajebiście śmierdzi w tej lodówce. I będzie wywalać. Kolejno. Cielaka, świnię, pomidory uprzednio zmodyfikowane genetycznie… Tak Dawid. Czym dłużej się zastanawiam nad tym wszystkim, tym bliżej mi do przyznania Ci racji. Wypozycjonowany świat bilbordów. Wielkiego żarcia. Szybkiego pieprzenia. Świat konstytucyjnej wolności i prawa do jej łamania. Ciekawe co zrobią, kiedy zabraknie im ropy naftowej? Co wtedy będzie leżało na sklepowych półkach? Wspomnienie kolosów? Masowych producentów? Czy może ich cwaność zastąpi szybko czarną ciecz np. rzepakiem. Wtedy posiadacze ziemscy staną się panami. Wojny przestaną być religijne a znowu będą się zabijać o terytoria i panowanie nad nimi. Może. Z całą pewnością ich świat bez ropy będzie inny. Krew Ziemi się przeleje za nich. Tylko, czy oni w ogóle to zrozumieją?
Dawid siedział dokładnie w tym samym miejscu, co poprzednio. Obok leżał Ariel. Obaj mieli zamknięte oczy. Czułem jednak, że Dawid nie śpi. Czuwał nad pustynią. Jakby miało jej coś zagrażać.”
(…)

- Kim jesteś?! – zapytał Dawid.
„ On wie, że tutaj jestem! To niemożliwe!
Niemożliwe.
Niemożliwe.
To się nie zdarzyło od poczęcia człowieka. Co mam robić?! Udawać?!”
- Kim jesteś? Odpowiedz, albo odejdź!
„ Jestem kim jestem. Nie wiem, jak czujesz moją obecność”
- Pustynia mi mówi, że przyszedłeś. Ale też nie wie coś ty za jeden. Czego chcesz?
„ Chciałem poznać twoje uczucia człowieku. Byłeś panem świata, którego porzuciłeś. Ludzie tak nie postępują.”
- Może ja już nie jestem człowiekiem. Jestem pustynią. Jej głosem i myślami.
„ Człowiek nie może być pustynią, gdybyś nią był, twoje myśli by ustały i zamieniły się w piach. Przyszedłem tu, bo jestem ciekaw czy jesteś tchórzem, czy bohaterem.”
- Jakie ma to znaczenie. Jestem tutaj i już. Będę na zawsze. Pewnego dnia moje kości obrócą się w pył i zjednoczą z gorącym piaskiem. Wtedy stanę się prawdziwą pustynią. Będę jej wiatrem, krzykiem sępa, cieniem wschodniej grani.
„ A jeśli cię nie będzie Dawidzie? Skąd wiesz, że będziesz istniał po śmierci?”
- Pustynia dała mi słowo. Kim ty jesteś?
„ Jestem. Po prostu jestem. Do widzenia Dawidzie. Obyś się nie pomylił.”
- Zaczekaj.
Tuman piachu uniósł się do góry i chwilę wirował tworząc małą trąbę. Nagle ziarna bezwładnie upadły. Pustynia go rozpoznała.

poniedziałek, 3 stycznia 2011

Sytuacja opanowana :)

Uff. Nie wiem jak. Ale odzyskałam stronę :) Hurrra. NIe wiem jak ją straciłam i nie wiem jak ją odzyskałam. Kliknęłam dwa razy i wróciła.
Maga juz wszystko dobrze.
Posłuchajcie, dostałam piekny prezent od Magi, projekt strony i nie umiem go zastosować. Bom głupia. Może uda mi się chociaz w postaci zdjęcia jakos wyświetlić.


Udalo się chociaz to. Taki prezent zrobiła mi dzisiaj Maga. Sama, by sprawic mi przyjemnośc. Ja jej za to przykrość, bo chcąc to wkleic do szblonu rozwaliłam bloga. Maga dziekuję Ci bardzo i przepraszam, że się zestresowałaś. Już wszystko jest ok. :))))

Spokojnie to tylko awaria!

Bardzo wszystkich przepraszam, ale strona wyglada jak wygląda, bo nastąpiła awaria glupoty autorki, która kliknęła nie tam gdzie trzeba i wcięło prawie całego bloga. Dobrze, że nie całego. Potrzebuje czasu na odbudowę bloga.
Za niedogodności jeszcze raz przepraszam.
Buźka

niedziela, 2 stycznia 2011