Butterfly i prośba do czytelników

To kulinarna podróż przez smaki świata, w poszukiwaniu smaku doskonałego. Każdego dnia będę coś gotować dla siebie i dla Was. Może wspólnie odnajdziemy harmonię zmysłów. Zupy,sery,mięsa,wędliny,owoce,morza,sałatki,chleb,makarony,pizza,desery. Mniam! Afrodyta powstała z morskiej piany... Butterfly z mojej wanny pełnej jabłek. Leć, leć motylku do ludzi. Przynieś im radość i uśmiech. Wrzuć im do garnka garstkę szczęścia i natkę spokoju. Leć, leć mój malutki.
Wszelkie prawa autorskie są zastrzeżone dla autora bloga. Opublikowane fragmenty powieści pod roboczym tytułem "Gniew Aniołow" są również własnością autora bloga i zostały przez niego napisane, według dat publikacji. Za uszanowanie zasad tej strony dziekuję :)

autor: Izabela Sikorska

wtorek, 22 grudnia 2009

Kruche pierożki do barszczu - kulebiaki pachnące wigilijnym wieczorem i miłością...

"Dla dzieci jest to chyba najpiękniejszy wieczór w roku, w którym atmosfera baśni urzeczywistnia się na parę godzin, w balsku różnobarwnych światełek choinki, pod którą kochające ręce położyły dary, takie, na jakie kogo stać. Ale najskromniejszy nawet upominek posiada w ten wieczór wartość wyjątkową, stając się symbolem łączącej ludzi miłości i przyjaźni."
cyt. z "W staropolskiej kuchni..."  Maria Lemnis i Henryk Vitry

Kulebiaki znane są w kuchni kresowej i występują w wielu odmianach np. litewskie czy lwowskie. Robi się je w cieście drożdzowym lub kruchym. Ja wolę w kruchym, ponieważ długo są chrupiące. Uwielbiam te pierożki i robimy je tylko raz w roku, właśnie na Boże Narodzenie. Robiła je moja mama i jej mama i prababcia i praprababcia. Kruche pierożki sąa dla nas czymś wyjątkowym, bo przypominają o trwaniu rodziny, przez pokolenia, wieki... Najbardziej lubią je dzieci. Sama pamiętam, że z niecierpliwością czekałam na kulebiaki. Biegłam co chwile do kuchni krzycząc: "Czy już??? Kiedy wreszcie???. Dziś dokładnie tak samo robi moja córka. Już od kilku dni pyta: kiedy będą te pierogi? To co wyczekane w cierpliwości nabiera wyjątkowego smaku w wigilijną noc...
Kulebiaki prosto z serca:

Kruche ciasto:
20 dkg mąki ( 1 i 1/2 szklanki), 12 dkg masła, 1 jajko, łyżka smietany, 1/2 łyżeczki soli.
Może byc smalec zamiast masła i tak robiła moja babcia, ja wolę masło, bo są bardziej delikatne w snaku.

Składniki łączymy siekając nożem a następnie szybko zagniatamy ciasto, które powinno "odpocząć" w lowdówce 30 minut. Z cienko rozwałkowanego ciasta wycinamy kieliszkiem od wina krążki. Nakładamy farsz i sklejamy jak pierogi.

Farsz:
20 dkg kapusty kiszonej
4 dkg suszu grzybowego,
jedna niewielka cebula
masło do smażenia

Kapustę gotujemy wcześniej odsączamy z płynu. Grzybki gotujemy, wywar z grzybów możemy wlać do barszczu. Siekamy grzybki tasakiem, cebulę siekamy w kostkę, wrzucamy na rozgrzane masło na patelni i blanszujemy. Na koniec dodajemy kapustę i chwilę przesmażamy. Dodajemy łyżkę bułki tartek, żeby zagęścić i jedno surowe jajo. Mieszamy, solimy i pieprzymy do smaku.

Nagrzewamy piekarnik do temperatury 180 stopni, układamy pierogi na blasze posmarowanej masłem lub smalcem i wkładamy na ok.35-40 minut do pieca. Kiedy ciasto zrobi się złote, są gotowe.
Naprawdę polecam, bo są pyszne i można nimi zastąpić uszka, bo podaje się te pierogi do barszczu lub spożywa tak jak my: non stop czyli do wyczerpania zapasów ;-)
Smacznego

10 komentarzy:

  1. A jednak! Dałaś radę coś napisać :)) Dzielna Dziewczynka!

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam smak i wspomnienie smaku potraw, które robi się raz w roku:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Przyszłam za Nivejką i chyba się zadomowię:)Przepis z tradycją. Lubie takie:)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Witaj Moniu,
    Dziękuję i witam na pokładzie. Razem będzie raźniej :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. NIvejko... Chciałabym kiedyś poznać Ciebie... I wiem, że tak się stanie.

    OdpowiedzUsuń
  6. Maura... Jesteś zajebista, wiem co Łukasz miał na myśli,kiedy powiedział kiedyś, że umie kochać kobietę za jej umysł. Masz "Piękny umysł".

    OdpowiedzUsuń
  7. a ja się zachwycam wanną :)

    potrafię tylko sernik i niech tak pozostanie... chyba, że chodzi o krewetki, ślimaki, homary, mule i inne takie... to i owszem :)

    Buziak świąteczny :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Kocham krewetki. Mule i wszystkie kochane robaczki morskie. Jednak muszę na razie trzymać kurs, bo nikt go nie zmienił. A słowo to słowo.
    BUziaki Margo, chyba teraz on line

    OdpowiedzUsuń
  9. Madame... To ja czekam. I niech się stanie...;)))

    OdpowiedzUsuń