Po upale, na chłodniejsze dni proponuję tradcyjną kuchnię polską. Większość naszych maluchów lubi nasze polskie, klasyczne zupy jak rosół, pomidorowa, czy ogórkowa. A dziś na stole rosół.
Potrzebujemy:
- od ćwierć do pół kury ( Wybierzcie kurę a nie kurczaka, rosół ma zupełnie inny smak, dużo lepszy)
- 60-80 dkg wołowiny ( pręga lub żeberka)
- włoczczyzna ( teraz kiedy jest sezon najlepsze są nowalijki wraz z naciami - oprócz marchewki)
- 1 duża cebula
- 2,3 gałąki świeżego lubczyku ( świetnie rośnie w polskich ogródkach i na parapiecie :-)
- ząbek czosnku
- sól i pieprz do smaku
- duży gar
Mięso myjemy dokładnie, wrzucamy do garnka i zalewany wodą, najlepiej źródlaną, ale może być z kranu. Solimy i zagotowujemy. Ściągamy szumowinę, zmniejszamy temperaturę i gotujemy ponad godzinę Po tym czasie dodajemy warzywa: kawałek kapusty, dwie duże marchwie, jedna pietruszka wraz z natką, kawałek selera z natką, jeden duży por. Cebulę obieramy, pozostawiając przy ogonku złotą, zewnętrzą skórę. Kładziemy na palnik i opalamy ze wszystkich stron. Dodajemy wszystko do zupy. Cebula nadaje zupie dymnego aromatu i bursztynowego koloru. Gorujemy jeszcze około 2-3 godzin na wolnym ogniu. POd koniec gotowania wrzucamy świeży lubczyk. PO wyłączeniu palnika wrzucamy rozgnieciony ząbek czosnku. Oczywiście doprawiamy do smaku solą i pieprzem.
Butterfly i prośba do czytelników
To kulinarna podróż przez smaki świata, w poszukiwaniu smaku doskonałego. Każdego dnia będę coś gotować dla siebie i dla Was. Może wspólnie odnajdziemy harmonię zmysłów. Zupy,sery,mięsa,wędliny,owoce,morza,sałatki,chleb,makarony,pizza,desery. Mniam! Afrodyta powstała z morskiej piany... Butterfly z mojej wanny pełnej jabłek. Leć, leć motylku do ludzi. Przynieś im radość i uśmiech. Wrzuć im do garnka garstkę szczęścia i natkę spokoju. Leć, leć mój malutki.
Wszelkie prawa autorskie są zastrzeżone dla autora bloga. Opublikowane fragmenty powieści pod roboczym tytułem "Gniew Aniołow" są również własnością autora bloga i zostały przez niego napisane, według dat publikacji. Za uszanowanie zasad tej strony dziekuję :)
autor: Izabela Sikorska
autor: Izabela Sikorska
piątek, 18 czerwca 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Mój mąż nie wyobraża sobie niedzielnego obiadu bez rosołu. Właśnie takiego, z kurą, wołowiną, włoszczyzną. I z lubczykiem oczywiście, który jak szalony rośnie w ogródku:)
OdpowiedzUsuńtak, ja też uwielbiam rosołek
OdpowiedzUsuń