Było juz pesto zielone, to teraz propozycja czerwonego. Jest równie szybkie i proste w przygotowaniu co jego poprzednik. Pesto czerwone świetnie pasuje do mięs i wędlin oraz sałatek i tostini. Można je nakładać na domową pizzę, co wyraźnie pogłębia jej smak. Nadaje się do zapiekania muli olbrzymich lub małż Św. Jakuba. Małże po prostu się smaruje pesto, posypuje tartym serem i zapieka w piekarniku. Pyszne! Na koniec skrapia cytryną.
Potrzebujemy:
- 14-16 suszonch pomidorów
- pół szklanki oliwy z tych pomidorów
- 4 łyżki świeżo startego parmezanu
- 2-3 łyżki prażonych orzeszków pinii
- 2,3 ząbki czosnku
- na koniec uzupełniamy oliwę (4,5 łyżek) oliwą z oliwek)
Pomidory siekamy w paski, wrzucamy wszystkie składniki do miksera lub blendera. Miksujemy stopniowo dodając oliwę. Pesto do owoców morza można zakwasić sytyną i dodać 1, 2 ząbków czosnku więcej . Na koniec solimy i piprzymy do smaku.
WOŁOWINA W PESTO ( może być jagnięcina lub drób)
Ubite steki wołowe ( polędwica, ligawa lub biała pieczeń) skrapiamy octem balsamicznym i worcesterem, odstawiamy na noc lub chociaż na 2 godziny do zmarynowania. PO tym czasie wyciagamy wołowinę z marynaty i dokładnie rozprowadzamy pędzlem na każdym steku pesto.
Na patelni rozgrzewamy oliwę z oliwek z trzema posiekanymi ząbkami czosnku. Kiedy czosnek się zrumieni wyciągamy go łyżką cedzakową. Wkładamy na rozgrzany tłuszcz steki i rumienimy z obu stron. Dolewmamy marynatę z mięsa i dusimy do miękkości. Na koniec solimy i pieprzymy ( najlepiej pięc pieprzów z młynka). POdajemy z chrupiącą sałatą. Identycznie można przygotować steki z drobiu, jeśli ktoś nie lubi czerwonego mięsa. Równie pyszna będzie jagnięcina.
POdane steki można jeszcze oprószyć świeżo startym parmezanem lub grana padano. Zamiast zielonej sałaty świetnie pasuje do mięsa szpinak zapieczony z czosnkiem, oliwą i mozzarelą.
SMACZNEGO!
zdjęcie pochodzi: http://deutsch.wsl.edu.pl/dateien/kinder/kurowska/obrazy/pomidor.jpg
zdjęcie pochodzi: http://deutsch.wsl.edu.pl/dateien/kinder/kurowska/obrazy/pomidor.jpg
Czerwone pesto z wołowiną...? Pesto uwielbiam a na wołowinę akurat nie miałam pomysłu - spróbujmy więc:-)
OdpowiedzUsuńMoże i Tobie ten smak podpasuje :-)
OdpowiedzUsuńSorry Madame... doceniam zmiany, ale fatalnie się czyta. Przepis oryginalny;)
OdpowiedzUsuńWrócić na stare śmieci?
OdpowiedzUsuńMadame... ja nie wiem, to twój kawałek wirtualnej podłogi. Wiem tylko, że oczy mi się meczą przy czytaniu na takim tle:) To oczywiście subiektywne odczucie moich oczu i nie mnie decydować o Twoim wystroju:) Czy tak czy sika - Lubię tego bloga :)
OdpowiedzUsuńDobrze NIvejko coś z tym zrobię, ale teraz nie mam czasu. Pozdrawiam.Zmieniłam na razie kolor trzcionki.
OdpowiedzUsuń