Dziecko urodziło się sześć dni później. Po ceremonii spotkania Notariusza, Banku, mnie i Żebraka. Decyzja zapadła, zrobię wszystko, by odzyskał blask.
Mój dom, pogrążony w ruinie, z odłamkami pancernych pocisków w cegłach, zarastający winną latoroślą. Mój Dom, czyli on Żebrak, proszący o uwagę i miłość. Zakochałam się w nim od pierwszego wejrzenia. I wiem, jak bardzo On ukochał mnie.
Wyszłam ze szpitala 5 dni po porodzie. Z dzieckiem na rękach i przy piersi, cegła po cegle, metr po metrze odzyskiwałam jego duszę z szacunkiem i pietyzmem dla poprzednich lokatorów. Były tylko dwie rodziny NIemcy i Polacy. Polacy od 45 roku. Czułam serecm każdy element tego domu i historię ludzi, którzy w nim żyli przede mną.
p.s. Mój dom ma 104 lata.
Butterfly i prośba do czytelników
To kulinarna podróż przez smaki świata, w poszukiwaniu smaku doskonałego. Każdego dnia będę coś gotować dla siebie i dla Was. Może wspólnie odnajdziemy harmonię zmysłów. Zupy,sery,mięsa,wędliny,owoce,morza,sałatki,chleb,makarony,pizza,desery. Mniam! Afrodyta powstała z morskiej piany... Butterfly z mojej wanny pełnej jabłek. Leć, leć motylku do ludzi. Przynieś im radość i uśmiech. Wrzuć im do garnka garstkę szczęścia i natkę spokoju. Leć, leć mój malutki.
Wszelkie prawa autorskie są zastrzeżone dla autora bloga. Opublikowane fragmenty powieści pod roboczym tytułem "Gniew Aniołow" są również własnością autora bloga i zostały przez niego napisane, według dat publikacji. Za uszanowanie zasad tej strony dziekuję :)
autor: Izabela Sikorska
autor: Izabela Sikorska
wtorek, 9 lutego 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Poznałam (troszkę) ostatnio ten DOM.
OdpowiedzUsuńPachnie historią :) i uczuciami.
cegła po cegle.. własnymi rękami.. jak feniks z popiołów.. powstanie, bo dusza wciąż, nadal, nieustannie żywa...
OdpowiedzUsuńPięknie :)
OdpowiedzUsuńBardzo go kocham!
OdpowiedzUsuńPieknie to napisalas i wyobrazam sobie jak mozna sie zakochac w takim domu. Ja zawsze musze "czuc" miejsce gdzie chce zamieszkac, energia, to takie wazne. Powodzenia i szczescia!!
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci Stardust! A szczęścia i powodzenia wzajemnie i Tobie i wszystkim Czytaczom :-)
OdpowiedzUsuńWiesz, Madame... kiedyś myślałam, że znalazłam swoje miejsce na ziemi. Dziś nie jestem tego pewna...
OdpowiedzUsuńMam tez w pamięci taki dom... może kiedyś coś z tym zrobię :)
NIe wiem, czy to jest moje ostatnie miejsce na Ziemi, ale wiem, że jest niezwykłe... NIvejko. Ożywienie starego domu to również kupa nerwów, ale efekt warty całego poświęcenia.
OdpowiedzUsuńZapraszam Panią do odebrania nagrody u mnie :)
OdpowiedzUsuńProszę przy-być :)
Nagrody? Jakiej nagrody i za co? Czymże ja sobie zaslużyłam?
OdpowiedzUsuń