Proponuję kolejny, prosty i szybki przepis. W dodatku bardzo sycący i wegeteriański, dla tych, którzy nie jedzą mięsa. Obojętne jaką soczewicę kupicie ( kolor), byleby bez wymogu namaczania wcześniejszego.
Potrzebujemy:
- opakowanie soczewicy
- jedną dużą białą część pora a najlepiej dwa, bo teraz są marne
- średnią cebulę
- 2-3 ząbki czosnku
- płaską łyżkę suszonego majeranku
- łyżkę śmietany na talerz zupy
- świeżo zmielony pieprze zielony do smaku
- sól
- tłuszcze: dwie łyzki oliwy i czubata łyżka masła
dodatek: biały ser smażony w occie balsamicznym
Przygotowanie:
Soczewicę nastawiamy w osobnym garnku w ilości wody opisanej na opakowaniu i gotujemy według tych samych wskazówek. W drugim naczyniu rozpuszczamy tłuszcze i blanszujemy warzywa: czyli por, cebulę, czosnek oraz suszony majeranek. Do zblanszowanych warzyw dodajemy ugotowaną soczewicę wraz z wywarem. Jeżeli płyn zbytnio odparował uzupełniamy go na tyle, by było go 1,5 cm powyżej powierzchni warzyw. Gotujemy na wolnym ogniu około 15 minut, ale soczewica powinna się rozpadać, czyli zacząć tworzyć maź jak w grochówce. Pod koniec można dodać świeżo posiekaną natkę pietruszki, zabielić śmietaną i oczywiście posolić i popieprzyć zielonym pieprzem do smaku. Na wierzch kładziemy biały, smażony ser.
- na patelnię wlewamy cztery łyżki octu balsamicznego, odparowujemy go i na koniec kładziemy kilka grubszych, wcześniej posolonych plastrów sera białego. Uwaga! Szybko się rozpada pod wpływem temepratury. Dlatego najpierw należy zagęścić balsamico na patelni a na koniec na krótko wrzucić ser i obsmażyć z dwóch stron. Podawać w miseczkach, z serem położonym na wierzch zupy i gałązką pietruszki.
Zdrowe, pyszne, proste, choć dziś chyba zawile to opisałam.
Uwaga! NIe można przypalić warzyw, bo zupa może miec posmak goryczy. Na zdrowie!
Butterfly i prośba do czytelników
To kulinarna podróż przez smaki świata, w poszukiwaniu smaku doskonałego. Każdego dnia będę coś gotować dla siebie i dla Was. Może wspólnie odnajdziemy harmonię zmysłów. Zupy,sery,mięsa,wędliny,owoce,morza,sałatki,chleb,makarony,pizza,desery. Mniam! Afrodyta powstała z morskiej piany... Butterfly z mojej wanny pełnej jabłek. Leć, leć motylku do ludzi. Przynieś im radość i uśmiech. Wrzuć im do garnka garstkę szczęścia i natkę spokoju. Leć, leć mój malutki.
Wszelkie prawa autorskie są zastrzeżone dla autora bloga. Opublikowane fragmenty powieści pod roboczym tytułem "Gniew Aniołow" są również własnością autora bloga i zostały przez niego napisane, według dat publikacji. Za uszanowanie zasad tej strony dziekuję :)
autor: Izabela Sikorska
autor: Izabela Sikorska
poniedziałek, 15 lutego 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Do tej pory jadałam jedynie pierogi z soczewicą (pyszota:) Czas spróbować zupy...
OdpowiedzUsuńPierogów z soczewica nie jadłam. Więc spróbuję!
OdpowiedzUsuń