To na prawdę wspaniała, bardzo prosta i pyszna włoska przystawka. Uwielbiam Caprese, szczególnie ze słodkich, letnich pomidorów.
Potrzebujemy:
- czterech pomidorów średniej wielkości ( nie oszczędzajcie na nich, mają być piękne i dojrzałe)
- mozarella ( najlepiej di bufala campana, trudna niestety do kupienia w Polsce, ale najlepsza w smaku jaką jadłam). Jeśli nie ma bufali, kupcie mozarellę w zalewie, na pewno nie tą twardą!
- 2,3 gałązki świeżej bazylii
- zielone, lub czerwone pesto ( polecam zielone z Genui- do kupienia w hipermarkiecie)
- sos balsamico, czyli gotowy zagęszczony ocet balsamiczny lub po prostu balsamico w płynie
- oliwa z oliwek z pierwszego tłoczenia najpiej extra virgin
Pomidory kroimy w talarki ale odwrotnie niż tradycyjnie w Polsce, czyli wzdłuż gniazda nasiennego a nie w poprzeg. Pomidory smarujemy pędzelkiem pesto, kładziemy na każdy plasterek pokrojoną mozarellę . Wszystko skrapiamy oliwą a krem balsamiczny rozprowadzamy tak, jakbyśmy rzucali farbę na płótno obrazu. Czyli szybkim ruchem góra, dół, góra dół. W ten sposób powstanie bardzo ładnie przystrojone danie. NIe solimy! Dopiero tuż przed podaniem, inaczej pomidory puszczą sok i zrobi się maniana :-). Więc chwilę przed postawieniem na stole solimy, pieprzymy i kładziemy listki bazylii na wierzchu. Pyszne,smaczne, kocham caprese!!! Polecam gorąco
Butterfly i prośba do czytelników
To kulinarna podróż przez smaki świata, w poszukiwaniu smaku doskonałego. Każdego dnia będę coś gotować dla siebie i dla Was. Może wspólnie odnajdziemy harmonię zmysłów. Zupy,sery,mięsa,wędliny,owoce,morza,sałatki,chleb,makarony,pizza,desery. Mniam! Afrodyta powstała z morskiej piany... Butterfly z mojej wanny pełnej jabłek. Leć, leć motylku do ludzi. Przynieś im radość i uśmiech. Wrzuć im do garnka garstkę szczęścia i natkę spokoju. Leć, leć mój malutki.
Wszelkie prawa autorskie są zastrzeżone dla autora bloga. Opublikowane fragmenty powieści pod roboczym tytułem "Gniew Aniołow" są również własnością autora bloga i zostały przez niego napisane, według dat publikacji. Za uszanowanie zasad tej strony dziekuję :)
autor: Izabela Sikorska
autor: Izabela Sikorska
środa, 24 lutego 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
dobrze, że nie czytałam tego w nocy, bo chyba bym pożarła pomidory z białym serem zakrapiane sosem sojowym, bo tylko to wygrzebała bym w lodówce, ze zbliżonej tematyki (aha bazylie mam);-) i zapewne dzisiaj brzusio by bolał.. ale przeczytałam teraz iiiiiiiiii brzusio boli, bo mnie zaczęło ssać..
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ciekawe... nie wiedziałam, że kroje pomidory po włosku;)))
OdpowiedzUsuńletnie pomidory, mniam
OdpowiedzUsuńJazz... Mnie też boli, bo nie ma takich pomidorów jeszcze!!!
OdpowiedzUsuńWidzisz NIvejko :-)
OdpowiedzUsuńMargo, mniam, mniam
OdpowiedzUsuńUwielbiam:)) szczegolnie latem, kiedy mam wlasne pomidory i mozzarelle od Wlocha Rosario, ktory wytwarza ja na zapleczu sklepu na biezaco i czasem jest jeszcze ciepla jak kupuje... Oj glodna sie zrobilam :))
OdpowiedzUsuńWłasne, malinowe, kocham pomidory malinowe. Pachną słońcem!
OdpowiedzUsuńmalinowe uwielbiam sąąąąąąąąąąaa mniaaaaaaaaaaaaaaam
OdpowiedzUsuń:-)))))Jazz
OdpowiedzUsuń