Butterfly i prośba do czytelników

To kulinarna podróż przez smaki świata, w poszukiwaniu smaku doskonałego. Każdego dnia będę coś gotować dla siebie i dla Was. Może wspólnie odnajdziemy harmonię zmysłów. Zupy,sery,mięsa,wędliny,owoce,morza,sałatki,chleb,makarony,pizza,desery. Mniam! Afrodyta powstała z morskiej piany... Butterfly z mojej wanny pełnej jabłek. Leć, leć motylku do ludzi. Przynieś im radość i uśmiech. Wrzuć im do garnka garstkę szczęścia i natkę spokoju. Leć, leć mój malutki.
Wszelkie prawa autorskie są zastrzeżone dla autora bloga. Opublikowane fragmenty powieści pod roboczym tytułem "Gniew Aniołow" są również własnością autora bloga i zostały przez niego napisane, według dat publikacji. Za uszanowanie zasad tej strony dziekuję :)

autor: Izabela Sikorska

czwartek, 14 kwietnia 2011

Pasztet domowy wielkanocny. Pasztet Heleny...

Zbliża się Wielkanoc... I oczekiwanie na przepisy :). Wiem, wiem. A więc od dziś publikuje przepisy na świąteczny stół.
PASZTET
W mojej rodzinie owiany tradycją, przekazywany przepis z pokolenia na pokolenie, oczywiście każda z gospodyń modyfikowała go na własne potrzeby. Przedstawiam Wam mój sprawdzony przepis na pasztet tak smaczny, że w sklepie takiego nie usiwiadczycie. Pierwsze wspomnienia związane z jego smakiem i zapachem, to kuchnia mojej babci Heleny, zwanej w rodzinie pieszczotliwie "Lola". Lola więc zawsze na wszelkie rodzinne zjazdy robiła swój wspaniały pasztet. Ja wzrostu wtedy niewiele powyzej blatu stołu, stałam na palcach i zaglądałam w miski. Zawsze platałam się po kuchni od dnia, kiedy zrobiłam pierwsze kroki.
Smak pasztetu tkwi w jakości jego skladników. Głównym jest oczywiście mięso. Powinno być ekologiczne, bo to zasadniczo wpłynie na smak.

POTRZEBUJEMY:
- Mięsa z kaczki około 1,40 kg
- 1,20 tłustej łopatki wieprzowej lub surowego boczku
- 1 kg wołowiny pręga lub antrykot
- 40 dkg wątróbki z kaczki, gęsi lub indyka
- opcjonalnie 20 dkg tłuszczu z gęsi lub kaczki
- 2 średniej wielkości czerstwe bułki lub 15 dkg macy
- 7-8 jaj kurzych
- 2 średnie cebule
- sól, pieprz, gałka muszkatołowa i majeranek do smaku

Bierzemy najwiekszy garnek jaki mamy w domu a jak nie mamy, to musimy pożyczyć od sąsiada :). Całe mięso dokładnie myjemy i dzielmy na mniejsze kawalki. Wrzucamy do gara i zalewamy wodą. Najlepiej źródlaną.
Dodajemy cebulę i gesi tłusz, jeżeli udało się go Wam kupić. Doprowadzamy do wrzenia, ściągamy szumy, zmniejszamy płomień i gorujemy na wolnym ogniu pod przykryciem 4 godziny. Co jakis czas mieszamy, żeby mięso nie przywarło do dna naczynia. Po ugotowaniu studzimy. W tym czasie oddzielamy żóltka jaj od białka. Białka ubijamy na sztywną pianę. Wyciagamy mięso i mielimy razem z cebulą oraz bułkami ( lub macą ). WYWARU Z MIĘSA NIE WYLEWAMY!!! BĘDZIE NAM POTRZEBNY.
Po zmieleniu składników przyprawiamy. Ja daję około trzy łyżki soli morskiej, 1-2 łyżki czarnego pieprzu, pół gałki muszkatołowej i prawie całe opakowanie majeranku. Po wymieszaniu, bardzo dokladnym sprawdzam, czy smak jest zrównoważony. Jeżeli nie doprawiam jeszcze delikatnie. Teraz dodaje pianę i delikatnie mieszam. Na koniec tajemnica mojego pasztetu. Dobry pasztet musi być wilgotny, ale zwarty. Po wymieszaniu wszystkiech składników dolewam chochlą wywar z mięsa. Trzeba to zrobić na oko. NIe za dużo, bo pasztet bedzie się rozpadał. Ręka musi się zanurzać w jego masie jak w maśle, ale konstystencja nadal ma być zwarta. Jeżeli zrobi się Wam po dodaniu wywaru zbyt płynny ( ja daję od 2- 3 chochli wywaru), dosypcie bułki tartej, aby odzyskać prawidłową konsystencją masy.
Bierzemy formy, takie jak do ciasta, albo prostakatne, albo okrągłe. Smarujemy smalcem gęsim lub wieprzowym. Wykladamy pasztet do formy do wysokości 2/3. Pasztet urośnie. Rozgrzewamy piekarnik ( gorna i dolna grzalka bez termoobiegu ) do temperatury 180 stopni C. Wkladamy pasztet do piekarnika na około 2 godziny. Jest gotowy, kiedy jego powierzchnia robi się złocista. Upieczony pasztet studzimy a kiedy jest letni wybijamy go na deskę do krojenia. CZekamy aż bedzie zimny. Okrywamy folią spożywczą i do lodówki. Gotowe! Pasztet wspaniale smakuje z konfiturą z żurawiny lub borówki leśnej, z sosem tatarskim albo po prostu solo na talerzu.
SMACZNEGO :)

8 komentarzy:

  1. nieeeeeeee no ja to mam wyczucie chwili, hmmm albo jestem masochistką;-) ssie mnie, wcinam paluszki iiiiiiiii w takim momencie wchodzę tutaj...;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. jazz.. Proszą o przepisy na Wielkanoc... Cóż...

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak ktos ma duza rodzine to napewno odpowiedni gar znajdzie.Ja akurat gar wielki mam,ale rodzina nie duza,wiec podziele przepis na polowe:)))
    Popatrz Butterfly,jak ten czas szybko umyka,przeciez nie tak dawno bylo Boze Narodzenie,a tu O!juz Wielkanoc.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Maga podziel na pół. To prawda, czas ucieka, jak piasek z dłoni...

    OdpowiedzUsuń
  5. Na ten bardzo silny atak migrenowy mam odpowiednio silne tabletki(staram sie ograniczac ich lykanie)to Sumatriptan,musi byc jednak potwierdzonie w 100% ze to migrena.
    Z takich moich domowych sposobow to zimny oklad na czolo cieply na kark(chodzi o rozszezenie naczyn krwionosnych)W Polsce mozna kupic Amol,polecam nacierac skronie a nawet wdychac opary.Rownie dobrze mozna wziasc dosyc cieply prysznic(mnie akurat pomaga tylko w chwili gdy pod nim stoje)jak wyjde bol wraca:(,moze akurat corce pomoze na dluzej(trzymam kciuki)
    Nawet krople rzoladkowe potrafia byc w niektorych przypadkach skuteczne.
    Z moich osobistych obserwacji wynika ze trzeba sie wyciszyc(to jest nie do wykonania podczas ataku migreny,ja jednak siegam po srodki uspokajajace, dla corki najlepsze bylyby ziolowe,ktore pomagaja zasnac(to na noc)
    Jesli nie bylas nigdy z corka u neurologa warto sie wybrac.

    Tak na marginesie,jak juz nic nie bedzie pomagalo to posieje sobie w ogrodku maryche,a co tam wesolo bedzie:))))(TAK SOBIE ZARTUJE,zawsze lepiej zartowac niz chorowac,no nie?!

    Corce zycze zeby nie miala zadnych migren.
    Jeszcze jedno, nie wiem w jakim wieku jest corka.
    Mialam z moja podobny problem,bylam u neurologa,ten powiedziaj ze jak dziecko wejdzie w okres dojrzewania to migrena moze minac,i w jej przypadku tak bylo.Nadmiar czekolady moze wywolac bol,tak slyszalam mnie to nie dotyczy,sprawdzilam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Dzieki Maga. Jest pod stałą kontrolą neurologów. Ma 12 lat, wkracza w okres dojrzewania. dali jej 50% szansy, ze wyjdzie z tego w tym czasie.Sosowałyśmy juz wszystko, po Amol i medykamenty dla migrenowców. TGG i rezonanse magnetyczne, zioła i leki... I nic.. :(

    OdpowiedzUsuń
  7. Butterfly, dziękuję pięknie, moi uwielbiają pasztety więc muszę upiec. Zobaczymy, jak wyjdzie. Pozdrawiam ciepło:-))

    OdpowiedzUsuń
  8. Lotnico... Kolejne przepisy codziennie! Pozdrawiam serdecznie i udanych potraw!

    OdpowiedzUsuń