Butterfly i prośba do czytelników

To kulinarna podróż przez smaki świata, w poszukiwaniu smaku doskonałego. Każdego dnia będę coś gotować dla siebie i dla Was. Może wspólnie odnajdziemy harmonię zmysłów. Zupy,sery,mięsa,wędliny,owoce,morza,sałatki,chleb,makarony,pizza,desery. Mniam! Afrodyta powstała z morskiej piany... Butterfly z mojej wanny pełnej jabłek. Leć, leć motylku do ludzi. Przynieś im radość i uśmiech. Wrzuć im do garnka garstkę szczęścia i natkę spokoju. Leć, leć mój malutki.
Wszelkie prawa autorskie są zastrzeżone dla autora bloga. Opublikowane fragmenty powieści pod roboczym tytułem "Gniew Aniołow" są również własnością autora bloga i zostały przez niego napisane, według dat publikacji. Za uszanowanie zasad tej strony dziekuję :)

autor: Izabela Sikorska

poniedziałek, 13 września 2010

"Obłuda" - poważny temat

Maga swoim komentarzem spowodowała, że muszę się wypowiedzieć w pewnej kwestii. Chodzi o wpis o kaczce. Chodzi o to, że Maga słusznie zauważyła, że nie widzimy w sklepie martwych zwierząt, tylko gotowy produkt, np. kiełbasę, więc nie kojarzy nam się to z niczym strasznym. Więc tak na prawdę jesteśmy obłudni. Maga nie oskarżaj się, tak sobie o tym wszystkim myślę... W naszym życiu społecznym ta obłuda to pewna forma sterylności emocjonalnej. Spójrzmy np. na naszą śmierć a nie zwierząt. Dawniej umierało się w domu, w otoczeniu bliskich, rodziny. Po śmierci rodzina przygotowywała zwłoki i wystawiała je w domu na co najmniej jedną dobę, aby wszyscy mogli się pożegnać ze zmarłym. Czuwano i modlono się przy trumnie a człowiek miał czas na przyjęcie faktu śmierci, na pożegnanie i pogodzenie się z nią. Teraz umieramy najczęściej w szpitalach, w samotności, ciało zabiera firma pogrzebowa, która załatwia wszystko. My przychodzimy dopiero na cmentarz, gdzie wszystko odbywa się sprawnie i profesjonalnie. Gorzej z nami, bo w tym wszystkim nie mamy czasu na to co najważniejsze w takiej chwili, na opłakiwanie zmarłego a to znaczy, że możemy nie pogodzić się z jego śmiercią co w efekcie może skończyć się depresją, kiedy pozostaniemy ze swoim bólem sami. Jednak systemy, które wokół nam zoorganizowano, są po to by było sterylnie, żeby człowiek nie patrzył na śmierć, bo my się boimy na nią patrzeć. Kolejny system sterylności to informowanie przez media o wojnie. Dajmy na to przykład Iraku. Informacje przed i w trakcie wybuchu wojny są sterylne. Nawet określenia, budowane przez PR-owców, którzy odpowiadają za informacje, te określenia równiez są sterylne. Mówi się "Ta operacja będzie chirurgiczna, zdalnie sterowane pociski osiągna cel z chirurgiczną precyzją, uderzą tylko w obiekty wojskowe! Spadły na domy i szpitale, zabijając dzieci, kobiety, niewinnych ludzi! Skąd wiemy to drugie teraz ? Bo na świecie codziennie na takich wojnach walczą dziennikarze mając w dłoni nie karabin a obiektywy. Walczą o prawdę, ginąc i poświęcając życie, bo wiedzą, że z dramatu wojny w Czeczenii, Afganistanie, Iraku, w sprawie Palestyna-Izrael, niewinnych ludzi wyzwoli tylko prawda. Za tę prawdę Ci dziennikarze oddają własne życie, walcząc o sprawy ważne dla całego świata i jego bezpieczeństwa. Takim reporterem o wielkim sercu, wspaniałym warsztacie pracy był Waldemar Milewicz. Od początku mojej reporterskiej pracy marzyłam by go poznać. Nie zdążyłam. Waldek zginął w Iraku. Odszedł jak bohater, na polu bitwy, na którym walczył o prawdę. Był reporterem wojennym, wiedział jakie to ryzyko, nie miał dzieci, nie chciał ich osierocić. Prosił najbliższych, że jeśli zginie... Mają na pogrzebie puścić utwór Depeche Mode "I feel you". Ta piosenka miała być jego pośmiertnym przesłaniem... Utwór na dole. Dzięki Waldek za to kim byłeś, to tez tak a'propos Katastrofy Smoleńskiej i awantury o to, kto jakim bohaterem jest! Zapraszam do dyskusji w komentarzach, bo chyba jest o czym porozmawiać, proszę jednak o zachowanie kultury wypowiedzi i przestrzegania demokratycznych zasad, bo wiem ile agresji jest w ludziach odnośnie tematu Katastrofy. Porozmawiajmy więc spokojnie :) o świecie i o nas. p.s. Dajcie przykład innym jak mozna rozmawiać nawet na trudne tematy. Przeciez wiem kto mnie czyta, nie bójcie się, pomozcie mi trochę :) Dlaczego mamy być obrazem zwyklej, polskiej mentalności. NIe wazne kto za kim jest, wazne jak rozmawiamy i czy w ogole potrafimy. Wierzę w Was...znam swoich czytelników i dziękuję, że jesteście! Przemówcie! p.s.2 Wladek chyba miał dzieci, chyba się pomyliłąm, jęsli ktoś wie coś więcej....

9 komentarzy:

  1. Lza mi sie w oku zakrecila,jestem fanka Milewicza.

    Jesli chodzi o katastrofe i zachowania jakie temu towazysza do tej pory....brak mi slow...ot taki POLAKOW PORTRET WLASNY.

    OdpowiedzUsuń
  2. Maga taki świat..Takie życie, ale wciąż jest w nim tyle piękna :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wlasnie...i trzeba to piekno pielegnowac.

    OdpowiedzUsuń
  4. Trzeba Maga, ale nie chcą z nami dyskutować? Hallo, ludzie, napiszcie swoje przemyślenia, nie bójmy się poważnych teamtów, kiedy możemy pokazać innym, że można w sposób elegancki i kulturalny prowadzic dialog...

    OdpowiedzUsuń
  5. Nic nie zmieni faktu, że człowiek jest śmiertelny. Jakość życia przekłada się na jakość umierania. Sterylność w tym przypadku doprowadza do braku żałoby. Psycholodzy twierdza, i maja rację, że w pogodzeniu się ze śmiercią, bardzo ważny jest element odprawienia żałoby. Przejście etapów od szoku, poprzez bunt do żalu. No ale coś za coś. Chcemy żeby było elegancko to tak właśnie jest...
    Jeśli chodzi o informacje podawane przez media to masz racje, są one podawane zgodnie z obowiązującą normą dozowania albo mówienia prawdy za pomocą półsłówek. Podane? podane. A że nie każdy złapał subtelna aluzje to inna sprawa.
    O każdej wojnie można powiedzieć jedno - zbiera żniwo z niewinnych. Winni jej rozpętania - politycy- siedzą sobie wygodnie i obserwują z oddali, właśnie między innymi dzięki takim ludziom jak Waldemar Milowicz...

    OdpowiedzUsuń
  6. Dzięki Nivejko, za jego pamięć... Nasza dysputa.

    OdpowiedzUsuń
  7. Każdy jest kowalem własnego losu, nasze wybory poddawane są ocenie, szkoda tylko, że w każdym wypadku przez pryzmat egoizmu a nie człowieka. Każdy wybierający taki a nie inny zawód liczy się z ryzykiem... tylko i tak chodzi o kasę i media wiedzą jak wykorzystać informacje, nawet o śmierci przyjaciela :(

    OdpowiedzUsuń
  8. To prawda Margo, święta prawda.

    OdpowiedzUsuń
  9. Ale nie można było przemilczeć jego śmierci...

    OdpowiedzUsuń