Butterfly i prośba do czytelników

To kulinarna podróż przez smaki świata, w poszukiwaniu smaku doskonałego. Każdego dnia będę coś gotować dla siebie i dla Was. Może wspólnie odnajdziemy harmonię zmysłów. Zupy,sery,mięsa,wędliny,owoce,morza,sałatki,chleb,makarony,pizza,desery. Mniam! Afrodyta powstała z morskiej piany... Butterfly z mojej wanny pełnej jabłek. Leć, leć motylku do ludzi. Przynieś im radość i uśmiech. Wrzuć im do garnka garstkę szczęścia i natkę spokoju. Leć, leć mój malutki.
Wszelkie prawa autorskie są zastrzeżone dla autora bloga. Opublikowane fragmenty powieści pod roboczym tytułem "Gniew Aniołow" są również własnością autora bloga i zostały przez niego napisane, według dat publikacji. Za uszanowanie zasad tej strony dziekuję :)

autor: Izabela Sikorska

czwartek, 16 sierpnia 2012

Ketchup domowy. Do steków i nie tylko!

Zamykam oczy i wciąż widzę Toskanię. Jakoś po powrocie nie mogę do siebie dojść. Myślami wciąż jestem tam a powinnam się skupić na pracy i jakoś mi nie idzie. Pierwsze klika dni mieszkaliśmy w Marina di Pisa, przy morskiej promenadzie w Pizie. Wynajęliśmy klimatyczne mieszkanie w 200-letniej kamienicy z widokiem na morze.


A najwspanialsza w tym mieszkaniu poza pieknym widokiem na morze, była kuchnia.


Powracając do ketchupu. Zrobiłam go i podałam wraz ze stekami z grilla, z poprzedniego posta. ale oczywiście taki sos pomidorowy nadaje się do wszystkiego, również do serów.

POTRZEBUJEMY:
-1 KG pomidorów koktajlowych ( najlepiej truskawkowe, muszą być słodkie)
-2, 3 łyżek od zupy octu białego, winnego
-1 łyżka cukru brązowego
-sół morska,
-1, 2 łyżki oliwy z oliwek
-świeża bazylia
- opcjonalnie parmezan

Umyte pomidory, przekrojone na pół wrzucamy do garnka i solimy. Przykrywamy i gotujemy aż zaczna sie rozpadać. Dodajemy ocet winny,cukier. Sprawdzamy, czy smak jest zrownowazony ( muszą być delikatnie i słodkie i kwaśne). Liście bazyli ( 3 łyzki) rwiemy na drobne kawałki i dodajemy do sosu. Mieszamy i siągamy z gazu. Kiedy sos trochę przestygnie, przeciarmy go przez sito, dodajemy łyżkę oliwy, mieszamy. Jeśli trzeba solimy i pieprzymy do smaku. Można dodać tarty parmezan. Wtedy sos bedzie bardziej wyrazisty. Ketchup bez sera, po przełożeniu do słoika, może stać w lodowce do 14 dni. Ten z parmezanem do tygodnia.Mozna go uzywać do mięs, grillowanych warzyw,hamburgerów. SMACZNEGO.



środa, 15 sierpnia 2012

Stek z grilla w rozmarynie.

Stek na grilla przygotowujemu 2, 3 godziny wcześniej. Mięso może być wołowe, lub wieprzowe z kością. Kotlety z kością myjemy i suszymy ręcznikiem papierowym. NIE TŁUCZEMY TŁUCZKIEM!!!
MARYNATA: 1. Oliwa z oliwek. 2. Ocet balsamiczny, ciemny. 3. Kilka gałązek świeżego rozmarynu. 4. Sól morska, gruboziarnista. 5. Wino czerwone, wytrawne do podlania.
zdjęcie ze SIENY, TOSKANIA Posypujemy solą mięso i reką wciskamy ziarna soli, tak, zeby wbiły się w mięso. Skrapiamy oliwą i ocetem balsamicznym ( octu nie za dużo), układamy mieso w misce, przekładając gałązkami rozmarynu ( duzo).
Po dwóch godzinach wkładamy na grilla, najlepiej opalanego drewnem drzew owocowych. Podczas grillowania podlewamy mieso czerwonym, wytrawnym winem. Soczysty stek grillujemy po 5 minut na stronę. Gotowe.
SMACZNEGO !!!!

poniedziałek, 13 sierpnia 2012

Stek z grilla po włosku. I Unia Europejska.

Tak sobie siedzę w swojej bibliotece, myślę i zaczynam pisać. Myslę o Europie, o pięknej idei zjednoczonej Europy i tego, to teraz przeżywamy. Prawdziwej próby solidarności. Nie podoba mi się krytyka Grecji, czy Włoch. Mówiąc ogólnikami o rzeszy obywateli tych państw, że mniej pracują, czy są leniwi, jest po prostu krzywdzące. To system państwowości był zły.Rozdawniczy i łapówkarski. W zeszłym roku byłam w Grecji na Krecie, widziałam, jak ludzie tyrają od świtu do nocy w pocie czoła, za grosze. Teraz po raz kolejny byłam w Italii, w której szczerze.... Zakochałam się od pierwszego wejrzenia, 4 lata temu. O ile w Grecji widziałam często biedę, we Włoszech jest niedostrzegalna, w Toskanii przynajmniej. Widziałam natomiast rolników, którzy pomimo upałów i braku opadów w lecie, zbierają obfite plony.Smak pomidorów we Włoszech, wina, czy mięsa, jest jak ekstaza w miłosnym uniesieniu. Ale wszystko ma swoją cenę. Pola są sztucznie nawadniane rano i wieczorem, a słońce doprawia wszystko boskim smakiem, słodyczą i wyszukaną głębią. Woda jest droga a zywność mam cenę taką jak w Polsce. Toskania płynie winem, oliwą, morzem i górami. I ciężką pracą, jak w innym częściach Europy. Wczoraj oglądałam zakończenie Igrzysk Olimpijskich. Zachwycające widowisko. I piekny gest Brytyjczyków. Wciągnięcie na koniec flagi Grecji i przypomnienie, hołd, komu zawdzięczamy tak piękna walkę i turnieje. Chwała Ci za to Wielka Brytanio. Znów pokazałaś, na czym polega madrośc i demokracja w tym królewskim państwie. Te Igrzyska to był apel, przypomnienie kultury i tradycji, wołanie, aby ją ocalić, aby mit o wolnej Europie, zjednoczonej i trwajacej w przymierzu pokoju przetrwał. To jest tak miłe, być we włoskim domu i pójśc na kolację z Duńczykami, Niemcami, Holendrami, Włochami, Szwajcarami... Pic wino, cieszyc się, nie znać granic języka ani kultury i bawic sie do rana... A potem z usmiechem na twarzy obudzić się, wiedząć, że świat i ludzie nie maja granic, chyba, że sami je ustanowią. STEK Z GRILLA W NASTEPNYM POŚCIE...

niedziela, 12 sierpnia 2012

Mule po włosku. Kuchnia włoska.

Jeszcze słyszę szum fal, wieczorną grę cykad w winnicy a przed oczami mam strzeliste góry, które żegnały zachodem słońce. Tyle było książek i filmów o Toskanii. Jaka jest naprawdę, trudno opisać od tak, po prostu. Dwa tygodnie to zbyt mało, by poznac Toskanię, ale wystarczająco dużo by ja powąchać i posmakować, a raczej rozsmakowac się w niej na tyle, by na zawsze zapragnąć Toskanii i ciagle tam wracać.
Na początek to, co ugotowałam na prośbę moich przyjaciół, posród dojrzewajacych winogron. Świeże, zywe mule są oczywiście dostepne wszędzie. Kupicie je w porcie wprost z kutra od rybaków za 3, 4 euro za kilogram, lub w kazdym dużym sklepie spożywczym nawet za 2,5 euro za kilogram. Zalety są dwie tych muszli: pierwsza to oczywiście pierwsza klasa świeżości, druga, że to małże morskie, o wiele smaczniejsze od tych hodowlanych. Co niesie ze sobą pewien wysiłek, bo trzeba je dokładnie oczyscić z wodorostów i innych narośli. Ale warto się troszke pomęczyć! POTRZEBUJEMY: 1 kg żywych muli ( czarne, duże muszle) 2 bardzo dobrej jakości przecierów pomidorowych ( ze szklanej butelki, najlepiej włoskich) 3 gałązek naci selera naciowego ( duzych) 3,4 zabki czosnku 1 duża biała cebula 3,4 liscie laurowe, 8 ziaren ziela angielskiego szklanka białego, wytrawnego wina oliwa z oliwek extra virgin sól i pierz do smaku chrupiąca bagietka do podania
Mule umyć i oczyścić. Otwarte muszle wyrzucić. Do głębokiego garnka wlać ok 50 ml oliwy, rozgrzać, dodać posiekany drobno czosnek, potem pokrojona w kostke cebulę i na koniec seler naciowy, również pokrojony w kostkę. Smażyć warzywa, aż stana się szkliste, ale nie brązowe !!! DODAĆ BIAŁE WINO. Wlać przecier pomidorowy ze świeżych pomidorów, dodac liście laurowe i ziele. Zagotować. Gotować ok 10 minut. Na wrzący sos wrzucić małże. Gotować tak długo, aż się otworzą. Na koniec doprawić solą i pieprzem z młynka. Podawać jak zupe w miseczkach z chrupiacą bagietką, lub chlebkiem ciabatta. Mozna przystroich liśćmi selera. SMACZNEGO!!!

sobota, 11 sierpnia 2012

Toskania !!!! Kuchnia włoska. przeboska.

Byłam tam, po latach myslenia i błądzenia po różnych zakamarkach włoskich, dotarłam wreszcie tam, gdzie pragnęłam. Do Toskanii. Mam naręcze przepisów i nadzieję, że tego nie zaprzepaszczę. Czyli, że opublikuję to co widziałam i jadłam. Pomimo przerwy rozpoczynam cykl toskański.