Butterfly i prośba do czytelników

To kulinarna podróż przez smaki świata, w poszukiwaniu smaku doskonałego. Każdego dnia będę coś gotować dla siebie i dla Was. Może wspólnie odnajdziemy harmonię zmysłów. Zupy,sery,mięsa,wędliny,owoce,morza,sałatki,chleb,makarony,pizza,desery. Mniam! Afrodyta powstała z morskiej piany... Butterfly z mojej wanny pełnej jabłek. Leć, leć motylku do ludzi. Przynieś im radość i uśmiech. Wrzuć im do garnka garstkę szczęścia i natkę spokoju. Leć, leć mój malutki.
Wszelkie prawa autorskie są zastrzeżone dla autora bloga. Opublikowane fragmenty powieści pod roboczym tytułem "Gniew Aniołow" są również własnością autora bloga i zostały przez niego napisane, według dat publikacji. Za uszanowanie zasad tej strony dziekuję :)

autor: Izabela Sikorska

czwartek, 18 sierpnia 2011

Tarta z gruszkami lub jabłkami

Dla wszystkich, którzy walczą z melancholią stworzono tartę z gruszkami. Francuz, który ją wymyślił przelał w nią wiele miłości. Jak spróbujecie, będzie wiedzieli o co mi chodzi. Więc może dziś, przy dobrej muzyce zrobicie tartę do popołudniowej kawki?



Potrzebujemy:
4 niezaduże gruszki ( Uwaga! Mogą być jabłka zamiast gruszek)
Szklanki białego wytrawnego wina
1/2 szklanki miodu
szklanki wody
1 korę cynamonu
1/2 laski wanilii
2-3 goździki (gwoździki)
1/4 łyżeczki startej gałki muszkatołowej
2/3 szklanki śmietany min. 18 % procent
3 duże jaja
Skórkę z jednej cytryny
2,3 łyżki soku z cytryny
łyżkę cukru brązowego

Na kruche ciasto:
1 i 1/2 szklanki mąki pszennej
2 łyżki cukru
jedą kostkę masła
1 jajo rozmącone z jedną łyżką wody
malutka szczypta soli

Uwaga! Cytrynę dokładnie wyszorować pod bieżącą wodą, bo ich skórki są pryskane i woskowane.

Przygotowujemy najpierw ciasto, ponieważ będziemy musieli chłodzić je w lodówce 3 godziny. Jeżeli macie mikser, malakser lub blender to użyjcie go, bo będzie szybciej. Więc do naczynia od robta kuchennego wsypujemy mąkę, dodajemy cukier i sól i kilka sekund mieszamy wszystko mikserem. To po to, by napowietrzyć mąkę. Dodajemy teraz pokrojone w kawałki masło i znów kilkanaście sekund miksujemy. Na koniec rozmącone z wodą jajo. Miksujemy teraz tak długo, aż ciasto zrobi się kulką. Chodzi po prostu o to, by było elastyczne i bez grudek. Będzie się kleić do rąk, ale to przez dużą ilość masła. NIe martwcie się tym. Kiedy ciasto jest gotowe oprószamy je lekko mąką ze wszystkich stron i zawijamy w folię aluminiową. Wkładamy na minimum 3 godziny do lodówki. Jeżeli macie więcej czasu to dla ciasta będzie lepiej, kiedy włożymy je na całą noc do lodówki, a jeśli nie, to nic. Po trzech godzinach chłodzenia też wyjdzie.
Kiedy ciasto jest na Alasce zabieramy się za serce tarty. Bierzemy średniej wielkości garnek. łączymy kolejno składniki, wrzucająćc je do rondla: startą skórkę z cytryny, wodę, wino, miód, goździki, cukier, startą korę cynamonu, rozciętą i oskrobaną z nasionek wanilię, sok z cytryny i gruszki - obrane ze skórki z wyciętymi gniazdami nasiennymi. Każda pokrojona na cztery części. Gruszki gotujemy w syropie tak długo, aż widelec miękko będzie w nie wchodził.
Kiedy ciasto jest już schłodzone wyciągamy je, przez 20 minut ogrzewamy w temp. pokojowej i dzielimy nożem na dwie równe połówki. Na oprószonej mąką stolnicy wałkujemy w koło lub prostokąt ( kształt dostosowujemy w zależności od foremki do pieczenia). Forma okągła nie powinna mieć grubości- wysokości ciasta większej niż 1 cm ). Wałkujemy najpierw jeden kawałek ciasta ( na dno), potem drugi ( do przykrycia). Wykładamy płatem ciasta dno foremki, tak, aby krawędzie ciasta,wystawały ponad nią ( końcami połączymy dwie części ciasta). Nakłuwamy ciasto widelcem. Układamy gruszki w gwiazdę, czyli wzdłuż promienia koła, zgodnie ze wskazówkami zegara. W naczyniu do miksera mieszamy teraz pzostałe składniki: śmietanę, 3 jaja, 1/4 szklanki syropu z owoców i gałkę muszkatołową. Ostrożnie zalewamy miksturą gruszki poukładane na cieście. Teraz na wierzch kładziemy drugą część ciasta i zlepiamy końce spodu i wierzchu tarty. Nakłuwamy delikatnie widelcem. Dość gęsto, bo inacze ciasto pęknie w czasie pieczenia. Wkładamy do piekarnika nagrzanego do 190 stopni na około 35 minut. Tarta jest gotowa, kiedy jej wierzch stanie się złoty. W czasie pieczenia tarty podgrzewamy znowu syrop, który został nam z gruszek. Tak długo, aż płyny odparują a na dnie bedzie gęsty syrop. Wtedy zlewamy go do miseczki i schładzamy. Upieczoną tartę, studzimy wyciągamy z foremki. Podaną już na talerzyku polewamy syropem. I już, gotowe. Może trochę się trzeba przy niej narobić, ale ta tarta grzechu jest warta. Z całego serca życzę Wam smacznego!

p.s. Przypominam tylko przepis z jednego z pierwszych postów, bo jest grzechu wart. I tym razem nie, nie jest prosty, ale do zrobienia. A efekt. Hmmm. Jak nie lubię slodyczy, naprawdę, grzechu wart ;)

24 komentarze:

  1. Uwielbiam grzeszyc w ten sposob(w inny tez;))
    Slinka mi leci napewno zrobie bo jestem lasuchem:))

    OdpowiedzUsuń
  2. Bosz, ale dostalam slinotoku, tez sie pisze na ten grzech:)))

    OdpowiedzUsuń
  3. Maga.. Ja też uwielbiam grzeszyć ;) Oby dała Ci ta tarta... zaspokojenie. ale tylko na chwilę, żeby życie zawsze miało smak... Dobry i inny :) Czyli zmienny. Pozdrawiam ciepło z deszczowej krainy.

    OdpowiedzUsuń
  4. Stardust.. Pisz się na grzech. Ja już przed sądem za niego stanęłam. Patrząc na liczne swe grzechy i niepokorna naturę... Chyba jeszcze nie przed Ostatecznym ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. brzmi bardzo zachęcająco, dodaję do wypróbowania

    OdpowiedzUsuń
  6. Olu, tarta jest z górnej półki ;), ale niestety dość pracochłonna. Nagroda jest jednak tego warta :)

    OdpowiedzUsuń
  7. ze mnie taka zosia samosia :) a gruszki brzmią smakowicie

    OdpowiedzUsuń
  8. Ciasto już na Alasce a ja mam pytanie, ile tego wina?:-)

    OdpowiedzUsuń
  9. Olu, jedna szklanka białego wina.

    OdpowiedzUsuń
  10. Lotnico, jedna szklanka. Nie wiem, czy nie za późno Wam odpowiedzialam, ale dopiero wróciłam z mistrzostw córki. Dzień mnie wykończył. O niej juz nie wspomnę. Ale jutro od rana walczy dalej.

    OdpowiedzUsuń
  11. Trzymam kciuki za zawody córci a Ty trzymaj za tartę - zaraz wędruje do piekarnika:-)

    OdpowiedzUsuń
  12. Lotnico :) Trzymam kciuki za Was obie. Zyczę wspanialego wypieku. My mialayśmy dziś przeżycia wykuwające ludzki charakter. W pierwszym przejeździe 1 miejsce, w drugim koń się spłoszył i pocwałował, myslałam, że na zawał padnę. Przejechała, ale były punkty karne i pierwszy raz zmierzyla się psychicznie z porażką. Jutro powtórka z rozrywki. Będzie trudniej i wyżej. Jednak sport uczy pokory.

    OdpowiedzUsuń
  13. Corka wygra,z taka mama u boku,nie ma innej obcji:)Ja tez trzymam kciuki:)

    OdpowiedzUsuń
  14. Lotnico, udała się, czy mam Cię na swoim sumieniu? ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Ta tarta to proza, poezja i dramat. Proza - bo wymaga trochę pracy, poezja - bo taka smaczna i dramat - bo tak szybko zniknęła:-)))) Jutro robię wersję z jabłkami a moja dieta poszła w diabły:-)))
    Jak dzisiejsze zawody?

    OdpowiedzUsuń
  16. Lotnico, cieszę się, że się udała. Zawody dzisiaj super. Dziecko odnalazło w sobie siłę, by po porażce, jednak walczyć do końca. Medal przeszedł kolo nosa, ale ważniejsza była lekcja, jaką sama wyciagnęła z tego, że nawet kiedy przegrywasz, nie poddawaj się. do końca miej klasę. Wywalczyła sobie 5 miejsce w województwie,a to były jej czwarte zawody w życiu. Musi sobie dac troche luzu. To co, to teraz tarta jabłkowa :) ?

    OdpowiedzUsuń
  17. hmmm zastanawiam się czy nie powinnam przestać czytać wszystkiego co związane z konsumpcją, już tłumaczę, moja słaba silna wola sprawia, że... no właśnie, pobyt urlopowy spowodował iż, wróciło to co zniknęło, i tu i tam mam namacalny ślad;-) no ale trafiliśmy na gospodarza, który był emerytowanym szefem kuchni.. no i masz Ci los;-) no ale ta tarta tak pysznie wygląda;-);-);-)

    OdpowiedzUsuń
  18. Jazz... Tez chciałabym trafić na emerytowanego szefa kuchni. Wskakuj na rower i zgubisz co wróciło :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Wiesz, z tym zgubieniem różnie to bywa, jako totalnemu leniwcowi zazwyczaj więcej czasu zajmuje mi "wskakiwanie na rower" niż sama jazda;-)

    OdpowiedzUsuń
  20. Jazz... Rozumiem. Cóż, podejdźmy do tego tak. Ja lubię jeść, Ty lubisz jeść i gra gitara:)

    OdpowiedzUsuń
  21. oj gra, i to takie rytmy, że hej;-)

    OdpowiedzUsuń